Choć w tym roku trudno oczekiwać bicia dywidendowych rekordów, bo spółkom energetycznym kurczą się zyski, to i tak analitycy spodziewają się, że Skarb Państwa sięgnie do kieszeni PGE czy Enei dużo głębiej, niż chciałyby ich zarządy. Powody są dwa. Jeden oczywisty – konieczność zasypywania deficytu budżetowego, którego poziom zdaje się wymykać w tym roku spod kontroli.
Wśród analityków, z którymi rozmawialiśmy, pojawia się też opinia o drugiej stronie medalu: zapowiedź wyższych dywidend podbiłaby wyceny giełdowej energetyki, czyli pomogłaby Skarbowi Państwa więcej zarobić na prywatyzacji Energi.
Można zarobić podwójnie
Z opinią tą zgadza się Paweł Puchalski, szef działu analiz Domu Maklerskiego BZ WBK.
– Wypłacając wysoką dywidendę z PGE Skarb Państwa jako?główny akcjonariusz może skorzystać podwójnie – uważa, wskazując w pierwszej kolejności na kwestie budżetowe. – Prawdopodobny implikowany wzrost kursów akcji PGE, Tauronu i Enei wpłynąłby na wzrost rynkowego wskaźnika EV/EBITDA (wartość przedsiębiorstwa do zysku operacyjnego z amortyzacją – red.), co mogłoby poprawić wycenę Energi, której debiut giełdowy jest zapowiadany na ten rok – wyjaśnia.
Obecnie średni EV/EBITDA dla większych polskich spółek energetycznych z GPW?kształtuje się w granicach 3,5–5,1. Gdyby w przypadku Energi wynosił on równo 4x, to jej wycena po uwzględnieniu zadłużenia wynosi ok. 5,3 mld zł (wśród instytucji finansowych mówi się o widełkach 4,5–6 mld zł).