Nie przeszkadzajcie, robimy biznes

Są, a jakoby ich nie było. Publikują raporty, ale mediów unikają jak ognia. Spotkania z inwestorami indywidualnymi? Ani myślą. Oto spółki, które zbyt dosłownie uwierzyły, że milczenie jest złotem.

Aktualizacja: 08.02.2017 11:09 Publikacja: 01.09.2013 16:50

Andrzej Olszewski, główny akcjonariusz Farmacolu Dystrybutor farmaceutyczny nie należy do ulubieńców

Andrzej Olszewski, główny akcjonariusz Farmacolu Dystrybutor farmaceutyczny nie należy do ulubieńców inwestorów, analityków i dziennikarzy. Niechęć ta nie bierze się znikąd. Wszystko przez brak jakiegokolwiek kontaktu z zarządem czy głównymi akcjonariuszami. W mediach na próżno szukać wywiadów z przedstawicielami spółki, a inwestorzy, chcąc przeanalizować jej sytuację, bazują jedynie na obowiązkowych raportach.

Foto: Fotorzepa, K. Matuszyński K. Matuszyński

Zgodnie z prawem wszystkie notowane na giełdzie spółki mają obowiązek publikacji raportów okresowych i bieżących. Wywiady dla mediów, prognozy na kolejne kwartały, konferencje wynikowe czy czaty inwestorskie są już dobrowolne. I ta dobrowolność sprawia, że  nie wszyscy emitenci są na tyle zmotywowani, by z tej możliwości korzystać.

Indywidualny mało ważny

Kiedy poprosiliśmy analityków o wskazanie spółek, które nie publikują nic oprócz obowiązkowych raportów, ci wskazali m.in. Synthos. Zdaniem jednego z analityków, na tle innych blue chips to właśnie producent kauczuku wypada najgorzej. Na stronie internetowej spółki możemy przeczytać, że Synthos nie zgadza się z szeregiem „Dobrych praktyk spółek notowanych na GPW". Firma rezygnuje m.in. z uzasadniania projektów uchwał walnego zgromadzenia czy zabrania uczestnictwa przedstawicielom mediów w WZA. Doniesienia mediów na temat spółki i jej planów w większości ograniczają się do analizy obowiązkowych komunikatów. Co ciekawe, inne spółki z WIG20 również nie wypadają zbyt dobrze. Wyróżniają się PGE, TP, Bank Handlowy i PGNiG, a nawet PKO BP i PKN Orlen.

– Głównym grzechem jest niedostrzeganie inwestorów indywidualnych – zaznacza Łukasz Porębski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, i dodaje: – Oczywiście komunikują się z rynkiem, bo wiedzą, że tego wymaga obecność na giełdzie, zwłaszcza w przypadku blue chips, ale zdaje się, że w poszukiwaniu dużych giełdowych graczy, zapominają o indywidualnych akcjonariuszach i spotkaniach z nimi.

Na korzyść dużych spółek przemawia jednak fakt, że mają one duże pokrycie analityczne i to właśnie analitycy, a nie zarząd, są źródłem informacji dla inwestorów. Porębski zwraca uwagę, że nie zawsze interesy analityków i inwestorów są zbieżne, co powoduje, że to, co dla analityków jest zupełnie zbędne, dla inwestorów może mieć kluczowe znaczenie przy podejmowaniu decyzji o zakupie bądź sprzedaży walorów.

Biznes, nie słowa

Dużego pokrycia analitycznego nie mają jednak mniejsi emitenci, a ich niechęć do dzielenia się dodatkowymi informacjami ogranicza możliwości dotarcia do informacji przez inwestorów. Wyróżnia się m.in. Farmacol, który jeszcze do lipca kierowany był przez Andrzeja Smugę. W sieci na próżno szukać wywiadów z prezesem, a dane dostarczają przede wszystkim dość rzadko publikowane raporty i rekomendacje analityków, którzy raz na jakiś czas przypomną sobie o spółce. Na brak kontaktu narzekają nie tylko inwestorzy i dziennikarze, ale również analitycy chcący przeanalizować sytuację spółki. Podobnie sytuacja przedstawia się w Famurze, który ogranicza aktywność w mediach. Zarząd tłumaczy, że woli robić niż mówić, a częste rozjazdy powodują, że kontakt jest dodatkowo utrudniony. Poza tym spółka boi się kar i ogranicza się do publikowania jedynie obowiązkowych informacji. O żadnych prognozach nie ma mowy. Kolejny ciekawy przypadek do Eko Export.

– Od spółki usłyszeliśmy, że wolą się zająć  biznesem, niż odpowiadać na nasze pytania – komentuje Porębski, i dodaje: – Przekonywali, że wystarczy dobrze prowadzić biznes, a inwestorzy to docenią i odbije się to na  notowaniach.

Nasi rozmówcy wskazują jeszcze m.in. na Plast-Box, którego zarząd podczas konferencji unika pytań o przyszłość i tendencje w branży, a przecież nie wszyscy akcjonariusze spółki są ekspertami i nieraz komentarz zarządu jest na wagę złota. Analitycy nie zapominają również o BGŻ, Budimeksie i Ciechu. Zdaniem jednego z nich relacje inwestorskie tych spółek pozostawiają wiele do życzenia.

Wycena z premią

– Sytuacja najgorzej wygląda na rynku NewConnect – nie ma wątpliwości Michał Rabiej, zarządzający AXA TFI. – Dotyczy to w szczególności podmiotów o niskiej kapitalizacji i płynności, które mogą się cieszyć zainteresowaniem raczej inwestorów indywidualnych niż instytucji. Powody takiej strategii mogą być różne. Niewystarczająca komunikacja  może wynikać z braku doświadczenia na rynku kapitałowym i niedocenienia wagi trwałych relacji z inwestorami. Takie spółki wychodzą z założenia, że skoro nie mają pewności, jak należy prowadzić politykę komunikacyjną z rynkiem, to lepiej nie wychodzić poza narzucone przez regulacje minimum.

A to duży błąd, bo spółka, która dba o jakość relacji inwestorskich na rynku, wyceniana jest z premią. A to pomaga m.in. w przypadku emisji akcji czy obligacji, świadczy o tym, że spółka ma klarowną wizję rozwoju i pomysł na jej zarządzanie. Dodatkowo znika czynnik ryzyka, a inwestorzy czują się pewniej. Jeśli zarząd o tym zapomina, oznacza to, że całkowicie nie rozumie specyfiki rynku kapitałowego.

– Brak kontaktu z inwestorami lub kontakt bardzo ograniczony powoduje, że inwestorom trudniej jest zinterpretować tendencje w spółce i jej otoczeniu – dodaje z kolei Sobiesław Kozłowski, ekspert ds. rynków akcji w DM Raiffeisen. – Utrudniona analiza zwiększa margines błędu np. prognoz wyników i implikuje większe dyskonto do porównywalnych spółek, ale otwartych na relacje z inwestorami. Status spółki publicznej zobowiązuje i oznacza komunikowanie w dobrych, ale i słabszych czasach. Oczywiście w wypadku negatywnego zaskoczenia kurs spadnie, ale spółki mogą zarządzać oczekiwaniami inwestorów.

Będzie lepiej

Analitycy nie mają wątpliwości: skoro nawet my mamy nieraz problem z dotarciem do zarządów, to co dopiero mają powiedzieć drobni inwestorzy indywidualni? Tym bardziej że na GPW nie brakuje spółek, które mediów unikają jak ognia. Mali gracze muszą się opierać jedynie na rzadkich raportach i rekomendacjach rynkowych, które obejmują zaledwie małą część spółek notowanych na warszawskim parkiecie (z reguły tylko te największe). Z tego powodu inwestowanie w duże spółki wydaje się bezpieczniejsze. Nawet jeśli spółki zapominają o inwestorach indywidualnych, to sam fakt, że rekomendacje dla firmy wydaje kilkunastu analityków, a prezes opowiada o swoich planach w mediach, daje już szerokie spojrzenie na sytuację analizowanej firmy, jej konkurencji i całej branży. Na szczęście widać już poprawę.

– Taki jest naturalny rozwój rynku kapitałowego w Polsce. Spółki uczą się na własnych błędach i doceniają rolę relacji z inwestorami, a inwestorzy obserwując spółki na rynkach zagranicznych, uczą się, czego powinni wymagać od polskich przedsiębiorstw – dodaje Rabiej i podsumowuje: – Zmierzamy we właściwym kierunku, a inicjatywy poprawy relacji inwestorskich mogą zaprocentować w przyszłości.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?