Od czasu, gdy Azoty Tarnów, które dziś noszą nazwę Grupa Azoty, zadebiutowały w 2008 r. na warszawskiej giełdzie, spółka przeszła prawdziwą metamorfozę. Najpierw producent nawozów z Tarnowa musiał podźwignąć się z poważnych kłopotów finansowych. Dopiero gdy wyszedł z nich obronną ręką, mógł myśleć o emisji akcji i przejmowaniu innych spółek chemicznych. I tak począwszy od 2010 r. Azoty kupowały akcje zakładów w Kędzierzynie-Koźlu, Policach i Puławach, by dziś móc stawić czoła globalnym koncernom. I choć tarnowska spółka w I półroczu tego roku dołożyła najmniej do skonsolidowanych przychodów grupy ze wszystkich czterech zakładów, to jednak ona stanowi fundament dla konsolidacji polskiej chemii.
– Będąc kilka lat temu najmniejszą spółką w sektorze Wielkiej Syntezy Chemicznej, poprawę swojej konkurencyjności rynkowej upatrywaliśmy w wejściu w większą skonsolidowaną strukturę. Nasza determinacja oraz trudna sytuacja rynkowa w 2008 r. paradoksalnie pomogły nam przejąć wiodącą rolę w konsolidowaniu branży – podsumował podczas uroczystości rocznicowej wiceprezes Azotów Witold Szczypiński.
O tym, że w biznesie jeden plus jeden nie zawsze daje dwa, wiadomo od dawna. Dlatego zarząd grupy wraz z zespołem fachowców pracuje nad tym, by połączenie czterech potężnych zakładów stworzyło jeden, zintegrowany podmiot, który będzie czymś więcej niż prostą sumą wszystkich fabryk. To duże wyzwanie dla władz Azotów, ale też ogromna szansa dla całej grupy na zawojowanie co najmniej europejskiego rynku. I choć, jak twierdzą analitycy, hossa na rynku nawozów już się skończyła, to i tak notowania Azotów są w tym roku rekordowo wysokie.
Największym wyzwaniem dla spółki jest niewątpliwie integracja z Zakładami Azotowymi Puławy, które dołączyły do grupy w tym roku. Efekty synergii mogą przynieść nawet 100 mln zł, m.in. dzięki grupowym zakupom surowców i mediów. Ważna będzie też wymiana doświadczeń – nie jest tajemnicą, że puławskie zakłady są bardziej innowacyjne od tarnowskich. Zwłaszcza, po oddaniu do użytku w lipcu tego roku nowoczesnego kompleksu nawozowego, którego wartość sięgnie w sumie 460 mln zł. Ale i w Tarnowie ma się dziać. Zarząd Grupy Azoty poinformował ostatnio na czacie inwestorskim, zorganizowanym przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, że w latach 2008–2013 zainwestowano w tarnowskie zakłady ponad 550 mln zł. Teraz zarząd pracuje nad projektem, związanym głównie ze zwiększeniem mocy produkcyjnych, który w najbliższych 3 latach może kosztować kolejne 500 mln zł.
Kluczowe surowce
Jedną z najistotniejszych spraw dla całej grupy na najbliższe lata jest pozyskanie własnych źródeł surowców. Największe światowe koncerny nawozowe już dawno to zrobiły. Z kolei Azoty stawiają w tym kierunku dopiero pierwsze kroki. Police kupiły właśnie w Senegalu złoża fosforytów. Ponadto Azoty parafowały ze Skarbem Państwa projekt umowy zakupu od niego 85 proc. akcji kopalni siarki Siarkopol. Ostateczną umowę mają podpisać jeszcze w tym roku. Grupa podpisała ponadto list intencyjny z KGHM o poszukiwaniu złóż polihalitu, który może stanowić źródło potasu do produkcji nawozów wieloskładnikowych. Dlaczego to takie ważne? Bo uniezależnia producenta od dostawców i pozwala wypracować lepszą rentowność.