Na giełdowych wykresach spotkać można trzy rodzaje trendów: wzrostowy, spadkowy oraz boczny, zwany też horyzontalnym. Każdy z nich wymaga innego podejścia inwestycyjnego. O ile w dwóch pierwszych przypadkach sprawa jest dość prosta – podczas wzrostów podążamy za trendem, a podczas spadków, o ile nie jest możliwe zajmowanie krótkich pozycji, trzymamy się od rynku z daleka, o tyle w zetknięciu z ruchem bocznym inwestowanie robi się bardzo skomplikowane.
Pojawiające się nieregularnie fale zwyżek i spadków utrudniają wybór odpowiednich momentów kupna i sprzedaży. Wielu inwestorów decyduje się jednak na taką ryzykowną spekulację. Bez zastosowania odpowiednich narzędzi analitycznych, jak oscylatory, wstęgi Bollingera czy popularne linie wsparcia i oporu, jest to jednak zwykła zabawa w „chybił trafił".
Zmora inwestora
- Trendy boczne to przekleństwo każdego inwestora i analityka. Z reguły rynek porusza się wertykalnie, a to oznacza, że psychika gracza giełdowego wyłapuje takie momenty, jak wybicie oporów oraz przełamanie wsparć. W większości przypadków są to sygnały do zajmowania bądź skracania pozycji, natomiast w trendzie horyzontalnym dochodzi do licznych pułapek hossy/bessy, a większość wskaźników trendu generuje mylne sygnały – mówi Piotr Neidek, analityk Domu Inwestycyjnego BRE Banku. Zdaniem eksperta dla mniej doświadczonych graczy okresy ruchów horyzontalnych, zarówno o wąskich, jak i szerokich rozpiętościach wahań, stanowią dobry czas na odpoczynek od giełdy.
Jeśli jednak ktoś decyduje się na inwestowanie w takich warunkach, powinien zaznajomić się z narzędziami, które są temu dedykowane. – Najbardziej pomocny jest Stochastic, jednakże o jego zastosowaniu można mówić dopiero z opóźnieniem, gdyż o tym, czy mamy lub nie tzw. boczniaka, dowiadujemy się dopiero po wykształceniu trzech lub czterech lokalnych ekstremów. A to oznacza, że zanim przejdzie się ze wskaźnika MACD na Stochastic, to kapitał schudnie o kilkadziesiąt procent – tłumaczy ekspert.
Jaką zatem strategię należy przyjąć, kiedy zidentyfikujemy ruch boczny na wykresie? – Jeżeli już stosować jakąkolwiek technikę, to grać na powrocie do horyzontu, czyli korzystając ze struktury INOUT. Polega to na tym, że po przebiciu na przykład dolnego ograniczenia prostokąta pozycję długą otwieramy w momencie powrotu ceny do strefy prostokąta, posiłkując się cenami zamknięcia. Wtedy wskazany stop loss ląduje tuż poniżej ostatniego istotnego minimum, z którego rozpoczął się ruch powrotny, a o zamykaniu pozycji myślimy dopiero po wybiciu sufitu formacji – uważa Neidek.