W 2014 r. na Wall Street w 273 ofertach na rynku pierwotnym pozyskano łącznie 84,5 mld USD. To najlepszy wynik od niesławnego 2000 r., kiedy pękała spekulacyjna bańka internetowych dotcomów. Także perspektywy na 2015 r. wydają się być dobre. Najbardziej wyczekiwanym IPO nadchodzących miesięcy jest Uber (twórca aplikacji do zamawiania transportu samochodowego, konkurent tradycyjnych taksówek). Ewentualna decyzja o upublicznieniu spółki, z pewnością spotkałaby się z zainteresowaniem rynku. Analitycy szacują, że firma może być warta nawet 40 mld USD. Przyjrzeliśmy się czterem spółkom notowanym w USA noszącym etykietki najbardziej medialnych debiutów ostatnich lat: Tesli Motors, Facebookowi, Twitterowi oraz Alibabie. Te spółki wzbudzają ogromne zainteresowanie, także wśród polskich inwestorów.
Z Alibaby schodzi para?
Zaufanie inwestorów zdążył już nadszarpnąć debiutant wszech czasów, czyli Alibaba. Chiński gigant e-commerce pod koniec stycznia opublikował swój drugi raport kwartalny jako spółka publiczna. W III kwartale (lipiec–wrzesień 2014 r.) firma zanotowała 4,22 mld dolarów przychodów, co daje wzrost o 40 proc. w ujęciu rocznym. Taki wynik nie spełnił jednak oczekiwań. Analitycy spodziewali się kwoty rzędu 4,42 mld dolarów (średnia Reutera). Zysk na akcję sięgnął 0,81 dolara, przekraczając średnią zakładającą wynik 0,75 USD na akcję. Rozczarowanie po stronie przychodów wystarczyło jednak, aby zmobilizować podaż do działania. Od chwili publikacji raportu notowania akcji chińskiego giganta straciły 12 proc. Analitycy ankietowani przez agencję Bloomberg spodziewają się jednak, że spółka ma przed sobą tłuste lata – ich zdaniem w ciągu najbliższych lat będzie poprawiała wyniki finansowe na każdym poziomie rachunku zysków i strat. 34 z 42 instytucji radzi kupować akcje Alibaby, uśredniona cena docelowa wynosi 111 dolarów (+28 proc.).
Facebook nadal modny
Inwestorzy, którzy uwierzyli w fenomen Marka Zuckerberga liczą zyski. Facebook wchodził na giełdę w maju 2012 r. oferując akcje po 38 USD. Obecnie ich cena przekracza 70 USD. Kurs akcji Facebooka wspina się. Inwestorzy rozważający kupno akcji Facebooka powinni jednak – przynajmniej na kilka lat – zapomnieć o dywidendzie. W dającej się przewidzieć przyszłości spółka nie zamierza dzielić się zyskami z akcjonariuszami. Powód jest prosty. Zarząd w dalszym ciągu postrzega Facebooka jako spółkę wzrostową, która nadwyżki gotówki przeznaczy na rozwój. Największy serwis społecznościowy na świecie inwestuje m.in. w tworzenie nowych aplikacji mobilnych, reklamę oraz zwiększanie dostępności portalu na całym świecie. Analitycy uważają, że taka strategia jest rozsądna. 45 z 54 rekomendacji wydanych dla Facebooka (dane Bloomberga) brzmi „kupuj", tylko jedna brzmi „sprzedaj". Uśredniona cena docelowa wynosi 91 dolarów (+18 proc.)
Tesla i Twitter bez zysków
Z pewnością gros niezorientowanych osób myśli, że Tesla Motors czy Twitter to maszynki do zarabiania pieniędzy – nic bardziej mylnego. Obydwie spółki pozostają nierentowne i taki stan może się utrzymać. W połowie stycznia Elon Musk (prezes i założyciel) powiedział, że Tesla Motors będzie zyskowna dopiero w 2020 r., w chwili gdy roczna sprzedaż aut sięgnie 500 tys. sztuk (w 2014 r. sprzedano 33 tys. aut). Do tej pory analitycy zakładali, że pierwszy zysk roczny pojawi się w okresie 2017–2018. Musk powiedział, że skupia się na inwestycjach i rozwijaniu nowych modeli aut, a zyski z czasem pojawią się same. Jego zdaniem w 2025 r. Tesla będzie w stanie sprzedać kilka milionów aut. Tak odległa perspektywa przeraża wielu inwestorów.
Zysków rocznych nie wykazuje także Twitter. Pomimo to spółka cieszy się sporym zaufaniem. 17 analityków radzi kupować akcje, 21 trzymać, a tylko trzech rekomenduje ich sprzedaż. Uśredniona cena docelowa wynosi 53,2 USD. Akcje Twittera mają za sobą fatalny 2014 r. (-44 proc.), ale aktualne zachowanie kursu zwiastuje odwrócenie trendu. Wszystko za sprawą porozumienia zawartego kilka dni temu z Google, w wyniku którego, wpisy z Twittera będą na bieżąco wyświetlane w wynikach wyszukiwania najpopularniejszej wyszukiwarki internetowej. – Twitter zyskał przede wszystkim silnego sojusznika w rywalizacji z Facebookiem. Ma szansę na mocny zastrzyk ruchu i użytkowników – przekonują analitycy zawodowo śledzący losy spółki.