Efekty silnego złotego ujawnią się w wynikach firm z poślizgiem

Przedsiębiorstwa z dużą ekspozycją na ryzyko walutowe starają się zabezpieczać przez wahaniami kursowymi. Żeby boleśnie odczuły wpływ osłabienia euro, jego skala musiałaby być daleko większa niż obecnie.

Publikacja: 22.04.2015 14:00

Efekty silnego złotego ujawnią się w wynikach firm z poślizgiem

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz Marta Bogacz

Wtorkowa sesja przyniosła dalsze osłabienie euro w stosunku do złotego. Kurs EUR/PLN, który w poniedziałek przełamał psychologiczne wsparcie na poziomie 4 zł, we wtorek znalazł się przejściowo na poziomie 3,9670 zł, co oznaczało 0,6-proc. przecenę w porównaniu z wcześniejszym dniem. Zmiany na parze EUR/PLN wpisują się w ruchy obserwowane na rynkach globalnych. Euro, po rozpoczęciu przez Europejski Bank Centralny przed kilkoma tygodniami programu QE, jest w odwrocie do innych walut, w tym amerykańskiego dolara i szwajcarskiego franka. Poprawia to pozycję konkurencyjną europejskich eksporterów. Może jednak stanowić problem dla polskich spółek, które nastawiły się na obsługę klientów z Europy Zachodniej.

Zbyt mała skala

Pytani przez „Parkiet" analitycy przestrzegają jednak przed zbyt pochopnymi zmianami w portfelach inwestycyjnych, których podłożem miałyby być wahania kursowe. Zwracają uwagę, że ostatnie kilka miesięcy minęło pod znakiem dynamicznych zmian na rynkach walutowych, w tym także globalnych. Przypominają, że jeszcze na początku roku kurs EUR/PLN przekraczał 4,35 zł. W długim horyzoncie, po wygładzeniu krótkoterminowych wahnięć, kurs EUR/PLN z uwagi na mocne związanie naszej gospodarki i waluty ze strefą euro porusza się w wąskim przedziale.

– Kurs euro, jeśli weźmiemy pod uwagę wieloletnią średnią, oscyluje tak naprawdę cały czas wokół poziomu 4 zł. Firmy miały dużo czasu, żeby nauczyć się działać w takich warunkach – zauważa Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Radojewski, analityk Noble Securities. – Obecna zmiana na parze EUR/PLN nie ma większego znaczenia dla przedsiębiorstw. Daleko ważniejsze jest to, co się w ostatnich miesiącach działo na parze USD/PLN – mówi.

Eksperci powołują się też na ostatni raport Narodowego Banku Polskiego, z którego wynika, że dopiero gdy cena euro spadnie poniżej 3,9 zł, polscy eksporterzy zaczną mieć problemy (oczywiście dotyczyło to będzie firm, które już teraz działają na minimalnych marżach). Podkreślają ponadto, że podmioty nastawione na ryzyko walutowe starają się przed nim uchronić przez transakcje zabezpieczające, które jeśli nie mają spekulacyjnego charakteru (vide opcje walutowe sprzed kilku lat), potrafią skutecznie zniwelować wpływ chwilowych zmian kursowych na wyniki finansowe. Powszechnie stosowany jest też hedging walutowy.

Na korzyść firm działają też dobre nastroje panujące na rynku wewnętrznym. Rosnące wynagrodzenia, a zatem i dochody Polaków pozwalają firmom przerzucać na konsumentów część podwyżek cen wymuszonych przez zmiany kursowe. Dotyczy to przede wszystkim importerów, którzy dokonują zakupów w dolarach, czyli głównie spółek paliwowych, technologicznych i z sektora dóbr konsumpcyjnych, w tym luksusowych.

Wielu beneficjentów

Niski kurs euro w połączeniu ze skrajnie niskimi stopami procentowymi w eurolandzie (we wtorek trzymiesięczny Euribor spadł przejściowo, po raz pierwszy w historii, poniżej 0 proc.) jest też korzystny dla firm, które mają spore zadłużenie denominowane we wspólnej walucie, np. PKN Orlen. – Zerowe stopy utrzymywane przez EBC pozwalają też NBP na prowadzenie łagodnej polityki pieniężnej. To znacznie poszerza grono beneficjentów – zauważa Krzysztof Pado, analityk DM BDM.

Na GPW jest jednak sporo firm, którym umocnienie złotego wobec euro nie jest na rękę. Przykładem może być Arctic Paper, którego aż 88 proc. przychodów (dane za 2014 r.) zapewnia sprzedaż eksportowa, głównie na rynki zachodnioeuropejskie. Równocześnie większość kosztów zakupu surowców niezbędnych do produkcji papieru, w tym celulozy, ponoszona jest w dolarach. Podobny mechanizm, jak zauważa przedstawiciel DM BDM, występuje też w przypadku Grupy Kęty. W nieco lepszej sytuacji są firmy, których koszty rozliczane są w złotych, a przychody – w euro. W tej grupie są przede wszystkim spółki meblarskie, które w ostatnich latach szturmem podbijają rynki na zachód od Odry.

Analitycy są zgodni, że wpływ zmian na parze EUR/PLN (jeśli się utrzymają) ujawni się w wynikach firm z poślizgiem. – Negatywny wpływ silnego dolara na amerykańskie przedsiębiorstwa zaczął być widoczny dopiero w ich wynikach za I kwartał tego roku, choć trend spadkowy na parze EUR/USD rozpoczął się jeszcze wiosną ub.r. – zauważa Łukasz Bugaj z DM BOŚ.

Liderzy spokojni

Umocnienie złotego wobec euro nie będzie miało za to przełożenia na firmy, które otwierają ranking giełdowych eksporterów, czyli Medicalgorithmics i LiveChat Software. Nastawione na obsługę klientów w modelu usługowym technologiczne przedsiębiorstwa rozliczają się z nimi w dolarach (równocześnie ponosząc koszty działalności w złotych), więc w ich przypadku to, co w ostatnich miesiącach działo się na rynkach walutowych, było nadzwyczaj korzystne.

[email protected]

Analiza techniczna | Pod lupą kurs EUR/PLN oraz USD/PLN

Po gwałtownej zwyżce w grudniu za euro płaciliśmy 4,40 zł. Na przełomie roku doszło do przesilenia. Na wykresie powstał podręcznikowy trend spadkowy, o czym świadczą m.in. coraz niżej położone dołki i szczyty oraz ujemne nachylenie średnich kroczących. W ciągu ostatnich 17 tygodni (z czego 13 było spadkowych) kurs zanurkował o 40 groszy. W kwietniu notowania kilkakrotnie testowały psychologiczne wsparcie 4 zł. Do trwałego przełamania doszło dopiero w poniedziałek. We wtorek złoty kontynuował umocnienie.

Inwestorzy zadają sobie pytanie: co dalej? Z jednej strony, trudno przypuszczać, że okrągły poziom zostanie trwale przebity bez korekty – odbicie może wywołać np. aktywacja stop losów. Z drugiej strony, złotemu pomagają solidne dane fundamentalne (m.in. produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna). Z punktu widzenia graczy podążających za trendem warto rozważyć zajęcie krótkiej pozycji z wąskim stop losem nieco powyżej okrągłych 4 zł. MBL

Druga połowa ubiegłego roku przyniosła dynamiczny wzrost kursu USD/PLN. W wakacje za dolara płaciliśmy nieco ponad 3 zł, a w połowie stycznia bieżącego roku już 3,7 zł. Do załamania głównego trendu doszło dopiero w połowie marca, w chwili gdy „zielony" kosztował 3,96 zł.

Zgodnie z teorią fal Elliotta na wykresie USD/PLN można dostrzec pięć ruchów cenowych (fal). Po piątym impulsie pojawiła się mocna korekta spadkowa, która nadal postępuje. W nieco ponad miesiąc kurs USD/PLN spadł o 25 groszy. W trakcie trwającej przeceny doszło do przełamania w dół średnich kroczących z 15, 30 oraz 45 sesji. Z technicznego punktu widzenia najbliższym wsparciem jest rejon 3,70 zł. W przypadku jego pęknięcia można oczekiwać pogłębienia spadków do poziomu 3,60–3,65 zł (gdzie kumulują się tegoroczne ekstrema cenowe). Najbliższy techniczny opór przebiega w okolicach 3,80 zł. MBL

Opinie

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista, X-Trade Brokers

Kurs euro spadł poniżej 4 zł, ale w ujęciu procentowym aprecjacja złotego nie była dotąd duża. I nie widzę powodów, aby wahania na tej parze walutowej miały znacząco wzrosnąć. Choć w ostatnim czasie złoty radził sobie nieźle także wobec innych walut, to nadal jest on silny głównie słabością euro. A ta może się zbyt długo nie utrzymać. Kryzys w Grecji nie jest dla euro zjawiskiem pozytywnym, ale też nie przesadzałbym z jego negatywnym wpływem. Tymczasem w strefie euro widać oznaki ożywienia gospodarczego. Jeśli ono się utrzyma, EBC będzie myślał o ograniczeniu QE, choć na razie wyklucza taką możliwość. Dla perspektyw kursu złotego wobec euro znaczenie będzie też miała sytuacja w USA. Jeśli dane gospodarcze w II kwartale będą lepsze niż w I, nasilą się oczekiwania na podwyżki stóp przez Fed, co nie będzie sprzyjało walutom państw wschodzących. GS

Piotr Kalisz, główny ekonomista, Citi Handlowy

Dalsza aprecjacja złotego wobec euro skłoniłaby zapewne NBP do interwencji na rynku walutowym. Najpierw werbalnych, a potem być może faktycznych. To najprawdopodobniej zastopowałoby wzrost złotego, który jak dotąd jest głównie efektem większego optymizmu wśród inwestorów i zajmowania przez nich pozycji na rynku walutowym. Gdyby złoty się umacniał pod wpływem napływu do Polski bardziej długoterminowego kapitału, sytuacja byłaby bardziej skomplikowana, bo NBP stara się nie walczyć z trendem, a jego możliwości byłyby wówczas ograniczone. Ale na razie tego napływu kapitału nie widać. Wprawdzie istnieją fundamentalne czynniki, które uzasadniałyby aprecjację złotego, ale tak jest już od lat, a mimo to złoty był jak dotąd raczej stabilny. Nawet skala umocnienia w ostatnich miesiącach była niewspółmierna do poświęcanej temu zjawisku uwagi. GS

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?