Wtorkowa sesja przyniosła dalsze osłabienie euro w stosunku do złotego. Kurs EUR/PLN, który w poniedziałek przełamał psychologiczne wsparcie na poziomie 4 zł, we wtorek znalazł się przejściowo na poziomie 3,9670 zł, co oznaczało 0,6-proc. przecenę w porównaniu z wcześniejszym dniem. Zmiany na parze EUR/PLN wpisują się w ruchy obserwowane na rynkach globalnych. Euro, po rozpoczęciu przez Europejski Bank Centralny przed kilkoma tygodniami programu QE, jest w odwrocie do innych walut, w tym amerykańskiego dolara i szwajcarskiego franka. Poprawia to pozycję konkurencyjną europejskich eksporterów. Może jednak stanowić problem dla polskich spółek, które nastawiły się na obsługę klientów z Europy Zachodniej.
Zbyt mała skala
Pytani przez „Parkiet" analitycy przestrzegają jednak przed zbyt pochopnymi zmianami w portfelach inwestycyjnych, których podłożem miałyby być wahania kursowe. Zwracają uwagę, że ostatnie kilka miesięcy minęło pod znakiem dynamicznych zmian na rynkach walutowych, w tym także globalnych. Przypominają, że jeszcze na początku roku kurs EUR/PLN przekraczał 4,35 zł. W długim horyzoncie, po wygładzeniu krótkoterminowych wahnięć, kurs EUR/PLN z uwagi na mocne związanie naszej gospodarki i waluty ze strefą euro porusza się w wąskim przedziale.
– Kurs euro, jeśli weźmiemy pod uwagę wieloletnią średnią, oscyluje tak naprawdę cały czas wokół poziomu 4 zł. Firmy miały dużo czasu, żeby nauczyć się działać w takich warunkach – zauważa Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Radojewski, analityk Noble Securities. – Obecna zmiana na parze EUR/PLN nie ma większego znaczenia dla przedsiębiorstw. Daleko ważniejsze jest to, co się w ostatnich miesiącach działo na parze USD/PLN – mówi.
Eksperci powołują się też na ostatni raport Narodowego Banku Polskiego, z którego wynika, że dopiero gdy cena euro spadnie poniżej 3,9 zł, polscy eksporterzy zaczną mieć problemy (oczywiście dotyczyło to będzie firm, które już teraz działają na minimalnych marżach). Podkreślają ponadto, że podmioty nastawione na ryzyko walutowe starają się przed nim uchronić przez transakcje zabezpieczające, które jeśli nie mają spekulacyjnego charakteru (vide opcje walutowe sprzed kilku lat), potrafią skutecznie zniwelować wpływ chwilowych zmian kursowych na wyniki finansowe. Powszechnie stosowany jest też hedging walutowy.
Na korzyść firm działają też dobre nastroje panujące na rynku wewnętrznym. Rosnące wynagrodzenia, a zatem i dochody Polaków pozwalają firmom przerzucać na konsumentów część podwyżek cen wymuszonych przez zmiany kursowe. Dotyczy to przede wszystkim importerów, którzy dokonują zakupów w dolarach, czyli głównie spółek paliwowych, technologicznych i z sektora dóbr konsumpcyjnych, w tym luksusowych.