Banki i spółki surowcowe najbardziej rozczarowują

Mnogość problemów banków oraz spadki globalnych cen surowców powodują, że spółki skupione w subindeksach WIG-Banki oraz WIG-Surowce (JSW, Bogdanka) nie spełniają oczekiwań jakie w 2015 roku pokładali w nich inwestorzy oraz analitycy.

Aktualizacja: 05.05.2015 03:59 Publikacja: 04.05.2015 13:46

Banki i spółki surowcowe najbardziej rozczarowują

Foto: Fotorzepa/Grzegorz Psujek

Początek 2015 roku był wyjątkowo udany dla warszawskiej giełdy. Wszystkie kluczowe indeksy (WIG20, WIG, mWIG40, sWIG80) ruszyły na północ. - Drożały nie tylko akcje małych i średnich spółek, ale wzrósł nawet jeden z najbardziej stabilnych indeksów świata WIG20, który w ostatnich latach był mniej zmienny nawet od wielu indeksów cen obligacji - mówi z przekąsem Adam Łukojć, zarządzający funduszami Skarbiec TFI.

Obecnie inwestorom nadal nie brakuje optymizmu. - Ogólnie na warszawskim rynku spółki które już poprawiają wyniki (np. jeśli chodzi o oczekiwane wyniki w pierwszym kwartale) rosną bardzo mocno, a wśród tych które raportują w miarę stabilne zyski, kurs nie spada albo nawet lekko wzrasta w oczekiwaniu na poprawę - ocenia sytuację Dominik Niszcz, analityk DM Raiffeisen.

Są jednak branże i spółki, które nie dały zbyt wielu powodów do radości w br. Dlatego zapytaliśmy ekspertów - które branże i spółki najbardziej rozczarowują w 2015 roku?

Banki bez dywidendy

Rozczarowują przede wszystkim banki, które zamiast mocniej rozpędzić WIG20 tylko go hamują (aż 5 spółek bankowych mamy wśród blue chips - pod względem kapitalizacji zajmują one ok. 35 proc. portfela WIG20). Na szczęście w kwietniu firmy z subindeksu WIG-Banki odrabiają straty (urosły o 6 proc.).

- Mimo ostatnich wzrostów, od początku roku banki zachowują się słabiej niż indeks szerokiego rynku. Ich słabsze zachowanie względem szerokiego rynku może być wyjaśnione między innymi przez nagłą aprecjację franka szwajcarskiego na początku roku, niskie stopy procentowe czy też wyższe opłaty na rzecz Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - mówi Arkadiusz Bebel, analityk Quercus TFI.

Dosadniej o sektorze wypowiada się Adam Łukojć. - Sektorem, który najmocniej rozczarowuje są banki: obniżki stóp procentowych, ratowanie SKOK-ów, wzrost kursu franka i pomysły pomagania „frankowiczom" kosztem banków zaszkodziły największemu sektorowi na warszawskiej giełdzie. Dzielne podnoszenie opłat i odważne udzielanie pożyczek gotówkowych na razie nie wystarczyły, żeby odrobić zaległości banków względem reszty polskiego rynku akcji - wyjaśnia przyczyny słabości.

Negatywnym zaskoczeniem jest również zablokowanie wypłaty dywidendy w bankach posiadających znaczące pozycje w kredytach hipotecznych denominowanych we frankach szwajcarskich. - Myślę, że inwestorzy, którzy zdążyli się przyzwyczaić do dywidendy w BZ WBK czy mBanku mogą czuć się lekko zawiedzeni - dodaje Kamil Krukowski, doradca inwestycyjny Grupy Copernicus.

Sprzedaż ze stratą

Giełdowi specjaliści znacznie więcej spodziewali się też po spółkach surowcowych. - W szczególności zawodzą kopalnie węgla, jednak jest to związane z bardzo niskimi cenami globalnymi, gdzie nie nadchodzi odbicie - mówi Dominik Niszcz.

W podobnym tonie wypowiada się również Arkadiusz Bebel. - Od początku roku słabo radzi sobie przede wszystkim branża górnicza. Przyczyną słabości kursów mogą być wciąż niskie notowania kluczowych surowców i obawy inwestorów o perspektywy dla całej branży - mówi.

Analityk Quercus TFI podkreśla, że na zaistniałej sytuacji tracą zarówno producenci tacy jak JSW czy Bogdanka, ale także mniejsze spółki dostarczające maszyny do branży górniczej jak np. Famur czy Kopex.

- W przeciwieństwie do banków, producenci węgla nie mają czym zasypać spadku przychodów. Mogą najwyżej usypywać kolejne hałdy licząc na poprawę sytuacji. Bogdanka i JSW muszą konkurować z Kompanią Węglową, która ma zmienić się w „Nową Kompanię Węglową" i prawdopodobnie nadal będzie sprzedawać węgiel ze stratą - dodaje Adam Łukojć.

Dłuższa lista rozczarowań

Kto jeszcze zawiódł? Mateusz Adamkiewicz z HFT Brokers, uważa, że w br. lepiej powinien zaprezentować się Lotos. - Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę to, że subindeks WIG-Paliwa z hukiem pokonał historyczne maksima. Spółki z tego sektora nadal pozostają jednym z moich faworytów na resztę roku (oprócz budownictwa) - mówi analityk.

I dodaje: - Oczywiście powiększająca się strata netto nie zachęca do inwestycji w Lotos, ale warto zauważyć, że Orlen mocno rośnie mimo równie słabych wyników. Nadziei dla Lotosu upatruję w dobrej postawie indeksu WIG-Paliwa i stabilizacji na rynku ropy naftowej, ale mimo wszystko wybrałbym inne spółki paliwowe notowane na GPW.

Powodów do zadowolenia nie dostarczają również spółki działające za naszą wschodnią granicą.

- Mimo uspokojenia sytuacji na Ukrainie, odbijających cen ropy oraz wzrostów na giełdzie w Moskwie, polscy inwestorzy nieufnie podchodzą do spółek próbujących zarabiać na Ukrainie, w Rosji, czy nawet na Litwie. Częściowo może być to uzasadnione gorszymi wynikami finansowymi, ale zwykle chyba wystarczającym powodem jest umiejscowienie działalności - zauważa Adam Łukojć.

- Słabiej zachowują się również deweloperzy komercyjni tacy jak Echo czy GTC, co związane może być z jednej strony z osłabieniem euro wobec złotówki, a z drugiej strony wciąż znaczną nadpodażą powierzchni biurowej - dodaje do listy rozczarowań Arkadiusz Bebel.

Inwestorzy mniej wybredni

Czy spółki, które na razie rozczarowują, odrobią straty względem indeksów poniesione na początku roku? - Niektóre mogą to zrobić, zwłaszcza jeśli kłopoty nie są związane z modelem działalności, a z warunkami zewnętrznymi. Poza tym, wraz z rozwojem hossy inwestorzy robią się coraz mniej wybredni - podkreśla zarządzający funduszami Skarbiec TFI.

Faworyci w odwrocie?

Są też spółki, które jak na razie zawodzą, pomimo braku większych „branżowych problemów". Zdaniem Mateusza Adamkiewicza z HFT Brokers jedną z takich firm jest Integer.

- Zwiększenie wolumenu sprzedaży nie przełożyło się na zwiększenie zysków, a w 2014 roku Integer zanotował stratę netto. Spółka nadal ma ambitne plany i ciekawe perspektywy, ale najwyraźniej przyszedł czas, w którym akcjonariusze mówią „sprawdzam". Sama wizja rozwoju nie może windować ceny akcji w nieskończoność, dlatego przecena akcji ma uzasadnienie - mówi.

- Wskaźniki takie jak cena na zysk nadal pozostają na bardzo wysokich poziomach, dlatego niewykluczone, że zła passa tej spółki może jeszcze chwilę potrwać. W dłużej perspektywie jednak Integer powinien wrócić do łask inwestorów, ponieważ wizja rozwoju spółki jest innowacyjna i w takich przypadkach rynek jest w stanie zapłacić więcej niż za tradycyjne spółki. Najlepszym przykładem mogą być korporacje notowane na NASDAQ - dodaje.

Z kolei Kamil Krukowski z Grupy Copernicus w podobnym kontekście mówi o LPP. - Spółka rozpoczęła ten rok od opublikowania słabych danych o sprzedaży w grudniu 2014 r., pokazując niższą marżę brutto, a także niską dynamikę sprzedaży, która utrzymuje się na jednocyfrowym poziomie również w kolejnych miesiącach. Słabe postrzeganie LPP przez rynek ma więc swoje uzasadnienie, jednak jest to pewne zaskoczenie, że papier wartościowy, który do tej pory kojarzony był ze stabilnym i dynamicznym wzrostem kursu, obecnie otrzymuje przeważnie rekomendacje sprzedaj lub redukuj - zauważa.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?