Wakacyjna hossa czy marazm?

Zdania analityków dotyczące perspektyw dla naszej giełdy są mocno podzielone. Część z nich uważa, że wakacyjne miesiące to idealny czas do odbicia. Inni przestrzegają, że ryzyko polityczne nadal może być kulą u nogi.

Aktualizacja: 14.07.2016 01:13 Publikacja: 13.07.2016 12:50

Zdania analityków na temat wakacyjnej hossy na GPW są mocno podzielone

Zdania analityków na temat wakacyjnej hossy na GPW są mocno podzielone

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

W poniedziałek amerykański indeks S&P500 wyznaczył historyczny szczyt notowań. Pozytywne nastroje na Wall Street to pokłosie piątkowych, zaskakująco dobrych danych dotyczących amerykańskiego rynku pracy. Czy dobre nastroje z USA przełożą się na rynki emerging markets, w tym warszawską giełdę?

Duże niezdecydowanie

Bardzo dobrze tydzień rozpoczęli również inwestorzy w Kraju Kwitnącej Wiśni. W ciągu dwóch sesji Nikkei 225 – główny indeks japońskiej giełdy poszybował w górę o około 7 proc. Impulsem była wygrana wyborów parlamentarnych przez Liberalną Demokratyczna Partię premiera Shinzo Abe. Może to bowiem doprowadzić do zwiększenia pomocy rządu dla gospodarki. Również na giełdach na Starym Kontynencie poniedziałkowa sesja była bardzo udana. WIG20 wzrósł o 2,35 proc. i pozytywnie wyróżniał się na tle zachodnioeuropejskich parkietów. We wtorek na warszawskim parkiecie widoczne było już duże niezdecydowanie inwestorów.

Zdania analityków na temat wakacyjnej hossy na GPW są mocno podzielone. – Cena do wartości księgowej dla całego WIG wynosi blisko 1. Świadczy to o tym, że krajowe spółki są wyceniane dość nisko. Z tego względu widzę umiarkowany potencjał do fundamentalnego odbicia warszawskich indeksów w najbliższym czasie – mówi Sobiesław Kozłowski, szef analityków Raiffeisen Brokers. Zaznacza, że kolejnym czynnikiem, który wspierałby notowania krajowych akcji, jest umocnienie się złotego względem dolara.

Z większym pesymizmem wypowiada się Michał Krajczewski, analityk BM BGŻ BNP Paribas. – Ostrożnie podchodzimy do zwyżek na warszawskiej giełdzie w najbliższych miesiącach. Zwyżki na giełdach w USA i Japonii wynikają ze specyficznych czynników. Faktem jest, że duża część ryzyk takich jak demontaż OFE, Brexit, podatek bankowy się już zmaterializowała, jednak negatywne nastawienie inwestorów zagranicznych cały czas jest widoczne, a to oni w dużej mierze odpowiadają na zachowanie się spółek z WIG20 – mówi Krajczewski. Dodaje, że ryzykiem dla naszej giełdy jest kwestia kredytów walutowych. – Spodziewam się, że do końca roku WIG20 będzie poruszał się w przedziale 1700–1900 pkt – mówi analityk. Obecnie znajduje się na poziomie około 1750 pkt.

Styl nie przekonuje

Mimo wyznaczenia nowego szczytu przez S&P500 styl, w jakim zostało to dokonane, nie przekonuje wielu inwestorów. Przypomnijmy, że indeks ten w poniedziałek wzrósł jedynie o 0,34 proc. – Aby sytuacja na Wall Street stała się klarowna, wymagane jest jeszcze potwierdzenie poniedziałkowych szczytów przez DJIA oraz Russell2000. O ile indeks blue chipów jest na właściwej drodze ku historycznym poziomom, o tyle benchmark maluchów jest daleko w tyle. Na szczęście lokalna sytuacja techniczna Russella przemawia na korzyść dalszej aprecjacji, co powinno wesprzeć kluczowe jankeskie indeksy w dalszym marszu na północ – uważa Piotr Neidek, analityk DM mBanku. Przekonuje, że ważne jest to, aby spadły ceny obligacji, gdyż hossa na rynku długu uderza w szeroki rynek akcji. – Na szczęście od poniedziałku zaczęła się wyprzedaż bezpiecznych aktywów, co powinno wzmóc dalszy wzrost cen akcji w USA i w konsekwencji także na rynkach emerging markets, do których należy GPW – twierdzi Neidek.

Potencjał w rynkach emerging markets

Według Marka Buczaka, dyrektora ds. rynków zagranicznych w Quercus TFI, mimo wyraźnych zwyżek rynków emerging markets wiele spośród tych spółek wycenianych jest w dalszym ciągu na atrakcyjnym poziomie. – W naszym regionie dotyczy to szczególnie tureckich banków czy rosyjskich blue chips. Polskie akcje są zauważalnie droższe od spółek z wymienionych rynków, jednak dużo tańsze od swoich poziomów historycznych – mówi. – Jak tylko inwestorzy oswoją się z ryzykiem politycznym Polski, można się spodziewać, że również na GPW dojdzie do zwyżek, jednak w większym stopniu może to dotyczyć spółek prywatnych oraz z segmentu małych i średnich – dodaje.

Znacząca część analityków podkreśla, że w najbliższym czasie zmiany dotyczące otwartych funduszy emerytalnych będą wyraźnie ciążyły naszej giełdzie. – Zmiany te trwale zniechęciły część inwestorów zagranicznych. Ale z drugiej strony, mając na uwadze skalę negatywnych emocji z nimi związanych, może warto byłoby podejść kontrariańsko i po prostu zacząć kupować akcje – mówi Buczak.

[email protected]

Pytania do Piotra Kaźmierkiewicza, analityka CDM Pekao

S&P500 wyznaczył w poniedziałek historyczny szczyt notowań. Nikkei 225 w ciągu dwóch ostatnich sesji zyskał około 7 proc. Co będzie przemawiało za dalszymi zwyżkami na tamtejszych giełdach?

Przede wszystkim to, co stało się w poniedziałek w Wielkiej Brytanii. Theresa May wkrótce zastąpi Davida Camerona na stanowisku premiera. Szybka zmiana jest dobrze odbierana przez rynki. Nowa premier jasno stawia sprawę. Uważa, że jeżeli Brytyjczycy zagłosowali za wyjściem z UE, to tak się stanie. Wyjście ze Wspólnoty zostanie jednak przeprowadzone w dialogu z UE. Pozwoliło to odreagować rynkom.

Inwestorzy zapomnieli już o Brexicie i rynki będą żyły własnym życiem?

Można powiedzieć, że niepewność, czyli to, czego giełdy nie lubią najbardziej, została już zażegnana. Inwestorzy skupią się teraz na tym, jak Brexit wpłynie na gospodarki poszczególnych państw. Z punktu widzenia amerykańskiej giełdy sytuacja wygląda nieco inaczej. Rozpoczął się sezon wyników, a zyski amerykańskich spółek znów będą mniejsze. Mocny dolar ogranicza więc potencjał do wzrostu cen akcji. Nie oznacza to jednak, że amerykańskie indeksy będą wyraźnie traciły.

Jak będą się zachowywały rynki emerging markets, w tym GPW? Spodziewa się pan wakacyjnej hossy na GPW?

Korelacja z rynkami rozwiniętymi jest zachowana, choć do pełni szczęścia brakuje czynnika w postaci słabnącego dolara. Jest to warunek konieczny do mocnej hossy na rynkach wschodzących. Historycznie dolar po 15 miesiącach od rozpoczęcia zacieśniania polityki monetarnej w USA jest zawsze niżej niż w dniu ogłoszenia decyzji o podwyżce stóp procentowych. Obecny spadek awersji do ryzyka powinien pomóc w osłabieniu amerykańskiej waluty. Wydaje się zatem, że czas do zwyżek jest idealny. Startujemy z niskich poziomów. Ryzyko związane z Brexitem zmaterializowało się. Spodziewam się, że odreagowanie na GPW do końca tego roku będzie istotne, a największe wzrosty mogą nastąpić właśnie w lipcu i sierpniu.

Na jakim poziomie WIG20 zakończy ten rok? 2000 pkt jest możliwe do osiągnięcia?

Indeks blue chips powinien przynajmniej przetestować 200-sesyjna średnią kroczącą, czyli okolice 1886 pkt. Jest to kluczowy poziom do kontynuacji ruchu wzrostowego. Historia pokazuje, że po przekroczeniu 200-sesyjnej średniej ruch wzrostowy na WIG20 trwa jeszcze przynajmniej przez kilka tygodni. Jeżeli nie pojawią się do tego czasu nowe ryzyka, takie jak np. przeciągające się negocjacje Wielkiej Brytanii z UE w sprawie wyjścia ze Wspólnoty, to zwyżki powinny być kontynuowane. MKT

Pytania do Łukasza Bugaja, analityka DM BOŚ

W USA indeks S&P500 notuje wyraźne wzrosty, jakie są szanse na zwyżki w Polsce?

Występuje pewna korelacja rynku polskiego z amerykańskim, ale bardzo luźna. Nasz rynek lepiej porównywać z innymi rynkami wschodzącymi i giełdami Europy Zachodniej, a zachodnie giełdy zachowują się inaczej niż amerykańskie. Jeśli porównujemy się z najsilniejszym, to zawsze wypadamy słabo. WIG20 wygląda źle, ale WIG z uwagi na uwzględnianie dywidend i reprezentację spółek średnich radzi sobie lepiej. Małe spółki najszybciej odrobiły brexitowe straty, a spółki z grona blue chips z udziałem Skarbu Państwa, oraz w szczególności banki, cały czas budzą obawy inwestorów. Kapitał zagraniczny obawia się rozwiązań kwestii kredytów walutowych. Do tego wyniki dużych spółek za ostatnie kwartały nie są najlepsze. W USA spadki raportowanych zysków najbardziej dotknęły spółek wydobywczych, a na naszym parkiecie osłabienie było bardziej powszechne.

Echa referendum zostały zażegnane? Co z OFE?

Reakcja na wynik referendum ws. Brexitu jest według mnie wyolbrzymiona. Po prostu spanikowało londyńskie City, co przełożyło się na ogólne pogorszenie nastrojów. W sferze gospodarczej nic na chwilę obecną się nie zmienia. Zaniepokojenie związane z funduszami nieruchomości było nieuzasadnione, gdyż nie są one tak płynne jak inne fundusze, więc zawieszenie wypłat po szturmie klientów nie może dziwić. Podobne przypadki były też w Polsce i ryzyka systemowego nie wywołały. O wiele istotniejsze zagrożenie, niezależne od sprawy Brexitu, płynie ze słabości europejskich banków.

Temat proponowanych zmian w OFE powinien działać na plus, ale w długim terminie. Uważam, że nowe rozwiązania nie zostały odpowiednio docenione. Było zagrożenie, że agonia rynku dręczonego odpływami będzie postępowała, ale to ryzyko może być oddalone przez powstanie pracowniczych planów kapitałowych. Jest to pozytywna informacja, jednak w dłuższej perspektywie. Na razie nie zmienia się nic, małe spółki drożeją, a duże są pod presją. Czekamy ciągle na rozwiązanie kwestii kredytów walutowych, może wtedy nasz rynek podniesie się z kolan.

Co czeka nas na GPW latem?

Okres letni to czas uspokojenia, jest miejsce na ruch do góry i odrobienie zniżek. Ale ogólna tendencja spadkowa w Europie jest widoczna i ten trend trwa nadal. Nie wchodzimy w hossę, a jesień przypomni o starych problemach, tj. fatalnej kondycji banków włoskich czy wybranych niemieckich oraz nierozwiązanej kwestii kredytów walutowych. PAAN

Analizy rynkowe
Podwójny szczyt czy nowy rekord hossy. Co czeka WIG20 i spółkę?
Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?