Co najważniejsze, perspektywy dla naszego rynku obligacji są dobre. Jesteśmy bardziej atrakcyjni od Czechów, a dodatkowo możemy skorzystać na niestabilnej sytuacji w Turcji – wynika z rozmów z ekonomistami.
Obniżka stóp w Polsce?
Słabsze od konsensusu wyniki gospodarcze za II kwartał oraz perspektywa niezrealizowania rządowej prognozy wzrostu PKB może skłonić Radę Polityki Pieniężnej do obniżenia stóp procentowych. – Cięcie stóp skłoni wielu inwestorów zagranicznych do powrotu na polski rynek długu. To zaś spowoduje jeszcze silniejszy spadek rentowności obligacji, a tym samym wzrost cen papierów znajdujących się w portfelach funduszy inwestycyjnych – twierdzi Zbigniew Jakubowski z Union Investment TFI. Już teraz widać powrót dobrych nastrojów. – Tylko w lipcu do funduszy obligacji zagranicznych wpłynęło aż 700 mln zł, a do funduszy obligacji polskich 266 mln zł. Jeśli RPP zdecyduje się na obniżkę – a coraz więcej za tym przemawia – napływy do tej klasy aktywów mogą jeszcze wzrosnąć. Podobnie jak stopy zwrotu z funduszy inwestujących w obligacje – zapowiada Jakubowski. Jednak zdania co do obniżki stóp przez RPP są podzielone. – W najbliższej perspektywie to mało realne – mówi Janusz Galas, analityk z Biura Maklerskiego Deutsche Banku. – Dużym problemem są słabsze dane makroekonomiczne z krajowej gospodarki oraz prognozy deficytu budżetowego na przyszły rok – uważa Galas.
Większa premia za ryzyko
Ostatni spadek rentowności, a tym samym wzrost cen obligacji, był reakcją na referendum na Wyspach. Inwestorzy zaczęli oczekiwać dalszej stymulacji monetarnej przez banki centralne oraz obawiać się o słabsze dane gospodarcze po Brexicie. – Niewykluczone, że teraz czas na pewną korektę tego ruchu, więc w krótkim terminie możemy zobaczyć pewien wzrost rentowności na rynkach bazowych – uważa Mikołaj Raczyński, zarządzający Noble Funds TFI. Inaczej sytuacja ma się jednak z rynkami wschodzącymi. Lepsze od oczekiwań dane gospodarcze, globalna stymulacja monetarna oraz stabilizacja dolara pozwalają na kompresję premii za ryzyko na tych rynkach – stwierdza Raczyński. Z kolei z punktu widzenia krajów peryferyjnych strefy euro, jak Hiszpania, Włochy i Portugalia, najprawdopodobniej prędzej czy później EBC będzie musiał przekierować większą część zakupów w ramach zmian w polityce pieniężnej na te rynki. Niemiecki rząd zapowiada bowiem dalsze zmniejszanie podaży obligacji w 2017 r., co utrudni przy bieżących zasadach prowadzenie tego programu. Część tych oczekiwań jest już jednak w cenach. Z obligacji rynków bazowych Raczyński trzymałby się USA. – Na podwyższenie stóp procentowych w USA należy patrzeć w kontekście globalnym. Fed nie jest w stanie za bardzo iść pod prąd wobec innych banków centralnych, gdyż prowadzi to do nadmiernej aprecjacji dolara. Nawet więc kolejna podwyżka stóp w tym roku nie powinna mocno negatywnie wpłynąć na rentowność 10-letnich papierów. Dla tego segmentu nadal kluczowe pozostają dane makroekonomiczne oraz globalna polityka gospodarcza – uważa Raczyński.
Atrakcyjni w regionie
Tak niska rentowność 10-letnich obligacji to i tak dobry wynik na tle krajów w naszym regionie, podobną mają tylko Węgrzy, w Czechach jest to 0,3 proc. a niemieckie mają ujemną rentowność od czerwca. Według Dariusza Laska z Union Investment TFI perspektywy dla polskich papierów dłużnych są wciąż dobre. – Rentowność polskich obligacji jest obecnie zbliżona do węgierskich, co jeszcze niedawno dla węgierskich obligacji nie było osiągalne – podkreśla Lasek. – Rentowności naszych obligacji są bardziej atrakcyjne od Czechów czy Niemców, ale należy bacznie obserwować zachowanie kursów walutowych. W ostatnim czasie złoty jest mocno rozchwiany w stosunku do euro – przypomina Lasek. Według zarządzającego rynek wyczekuje informacji na temat stóp procentowych i do końca wakacji sytuacja będzie stabilna. – W USA kolejny oczekiwany ruch to podwyższenie stóp procentowych, a u nas prawdopodobna jest obniżka – uważa Lasek.