Zakończony sezon wyników na warszawskim parkiecie przyniósł wiele negatywnych niespodzianek, które wstrząsnęły notowaniami niejednej spółki. – Negatywna reakcja rynku na wyniki to zazwyczaj skutek ich słabości – czy to bezwzględnej, czy to na tle oczekiwań. Każdy przypadek należałoby rozważać indywidualnie, ale jednorazowe wpadki są rzadsze – przeważa scenariusz, że słabe wyniki mogą być początkiem serii – uważa Marcin Materna, szef analityków Millennium DM. – Nie sprawdza się to w przypadku, gdy duży wpływ na wyniki ma otoczenie makro, np. ceny surowców czy walut. W tym przypadku wpływ na decyzję, czy warto zainwestować w taką spółkę, powinna mieć analiza tych czynników. W większości pozostałych spółek, które pokazały słabsze wyniki, przeważa scenariusz, że kolejne rezultaty także mogą być równie słabe, co oznacza, że lepiej takich firm unikać – podsumowuje.
Za duże oczekiwania?
Wśród negatywnych bohaterów sezonu wyników znalazło się kilka firm, które zdążyły wcześniej przyzwyczaić inwestorów do systematycznej poprawy rezultatów. Tym razem jednak wynikowa poprzeczka została ustawiona zbyt wysoko.
Biorąc pod uwagę mocną reakcję rynku, sporym negatywnym zaskoczeniem były wyniki Kruka. – Mimo rozczarowującego II kwartału firma nadal ma przed sobą dość dobre perspektywy. Pozytywnie na jej działalność oddziałuje zarówno podatek bankowy (zachęcający banki do szybszego pozbywania się niepracujących kredytów), jak i program 500+, który w wielu rodzinach stanowi dodatkowy dochód pozwalający na spłatę części zobowiązań – zauważa Mateusz Namysł, analityk Raiffeisen Banku. – Ponadto pozytywnie na możliwości obsługi wierzytelności przez dłużników oddziałuje poprawiająca się sytuacja na rynku pracy. Dodatkowo spółka coraz odważniej działa na rynkach zagranicznych, dzięki czemu nadal ma perspektywy rozwoju, a w tym roku zamierza osiągnąć poziom 1 mld zł wydanych na zakup portfeli – dodaje ekspert.
Zawód sprawił inwestorom raport Grupy Azoty, która negatywnie zaskoczyła mocnym spadkiem zysków. Sytuację producenta nawozów komplikują niskie ceny zbóż. – Wysoki historyczny stosunek zapasów do konsumpcji naszym zdaniem będzie skutecznie ograniczał próby wzrostu cen zbóż przynajmniej do końca 2016 r. W takim otoczeniu oczekujemy, że niskie ceny nawozów utrzymają się co najmniej do końca 2017 r., co będzie miało negatywny wpływ na wyniki grupy. Częściowo rekompensowane to będzie przez polepszenie wyników w segmencie produktów chemicznych, głównie dzięki wysokim cenom melaminy – przewiduje Jakub Szkopek, analityk DM mBanku. Wobec braku widoków na rychłą poprawę rezultatów spółka nie ma co liczyć na szybką zmianę nastawienia inwestorów.
Oczekiwaniom rynku nie sprostał również Eurocash. Zyski okazały się niższe od szacunków rynkowych. Ujawniło się kilka problemów, które mogą w dalszym ciągu ciążyć na wynikach. – Słabe rezultaty spółki w II kwartale wynikały z problemów sieci Delikatesy Centrum oraz coraz gorszej sytuacji w segmencie Cash & Carry, w którym rynek wartościowo się kurczy. Czynniki te mogą negatywnie wpływać na wyniki spółki również w kolejnych kwartałach – ocenia Piotr Bogusz, analityk DM mBanku. – Jednocześnie wysoka wycena Eurocashu była podtrzymywana przez oczekiwania na przejęcie sieci Żabka. Naszym zdaniem jednak wysoka szacunkowa cena transakcji oraz potencjalne problemy z uzyskaniem zgody UOKiK zmniejszają prawdopodobieństwo tego przejęcia.