Która z tych trzech kwestii jest najważniejsza? Perspektywy dla dolara. Wynika to z faktu, że z uwagi na skalę globalizacji na rynku, USD odpowiada obecnie za ponad 75 proc. transakcji na całym świecie. Jeśli więc dolar zyskuje 20 proc. rok do roku – tak jak obecnie – to w pewnym momencie możemy spodziewać się konsekwencji takiego ruchu. Będą one obejmować znaczne spowolnienie wzrostu gospodarczego USA z powodu wyższych od oczekiwań stóp procentowych (które ograniczają potencjalny wzrost gospodarczy), a także spowolnienie wzrostu globalnego PKB, gdyż gospodarki wschodzące będą miały coraz więcej problemów ze spłatą swojego długu denominowanego w dolarze.
Banki zagraniczne pożyczyły firmom działającym we wschodzących gospodarkach 3,6 biliona USD, a za 50 proc. tej sumy odpowiadają Chiny. Tłumaczy to, dlaczego kwestia numer jeden i dwa są ze sobą ściśle powiązane.
Ryzyko recesji rośnie. Moi dobrzy znajomi z NedBank w RPA, Neels Heyneke i Mehul Daya, opracowali najlepszy model dotyczący recesji, jaki kiedykolwiek widziałem. Łączy on warunki monetarne z czynnikami fundamentalnymi. Obecnie model wskazuje na 60-proc. ryzyko recesji, wobec 5-8 proc. według ogólnych prognoz rynkowych. Jest to istotne zagrożenie, ponieważ dobrze wiemy, że zazwyczaj do wyprzedaży na rynku akcji dochodzi w okresach recesji. Jeśli gospodarka USA wpadnie w recesję, korekta na rynkach może wynieść 25-40 proc.
Nie możemy zignorować populistycznych głosów w USA, ale też nie powinniśmy ich przeoczyć w Europie w roku wyborczym. Bez względu na wszystko jesteśmy obecnie świadkami zakończenia starego cyklu, a nie początku czegoś nowego. Świat nie znajdzie się w otchłani zamkniętych granic, procesów antyglobalizacyjnych oraz ograniczeń w handlu, jednak należy uważać na te siły, zwłaszcza biorąc pod uwagę zmianę przywódców na globalnej arenie politycznej.
Zapowiedzi Trumpa dotyczące „powrotu do domu" na polu handlowym, a także żołnierzy stacjonujących za granicą, NATO i polityki wobec Chin, która została zapoczątkowana jeszcze w latach 70., będą miały swoje konsekwencje. Obecnie kanclerz Niemiec Angela Merkel jest de facto liderem rozwiniętego świata – jest to pozycja, o którą nigdy się nie ubiegała oraz tylko utrudnia jej działania w roku wyborczym. Chiny wypełnią próżnię po USA, wynikającą ze zmian w polityce Waszyngtonu.
Chińskie władze wyglądają na bardziej otwarte niż kiedykolwiek na polu polityki zagranicznej i inwestycji. Jest to częściowo wynikiem dobrowolnej decyzji, a częściowo potrzeby rozwiązania takich palących problemów jak rosnące zadłużenie i znaczny odpływ kapitału. Chiny będą najprawdopodobniej kontynuowały osłabianie CNY i CNH – jego skala może wynieść 5-10 proc. - proces ten może być stopniowy, ale i obejmować również nagłe dewaluacje, jako odwet za politykę USA.