Na początku stycznia zarządzający z OFE, TFI i asset management wybrali najlepszych analityków zajmujących się poszczególnymi sektorami. Zapytaliśmy więc największe gwiazdy wśród analityków, w których branżach warto szukać dobrych okazji inwestycyjnych.
Okiem technika
Piotr Neidek, analityk DM mBanku, który od lat niepodzielnie rządzi w analizie technicznej przyznaje, że sygnałów sprzedaży na razie nie widać, WIG zaś zachowuje się tak, jakby był w pełni zdrów i gotów do dalszej średnioterminowej hossy. – Jednakże podczas środowej sesji pojawiła się skaza na wykresie, co oznacza, że w kolejnych tygodniach należałoby liczyć się z zejściem indeksu w okolice 54 tys. punktów. Nie jest to równoznaczne z tym, że ten poziom zostanie osiągnięty, jednakże jest to pułap mający właściwości magnetyczne i negatywnie wpływa na jakość postępującej aprecjacji – mówi analityk. Dodaje, że jeżeli kilkuletni kanał wzrostowy widoczny na miesięcznym wykresie WIG okaże się wiarygodną strukturą, to do końca roku poziom 63,5–65 tys. jest realny do zaatakowania. W czwartek WIG oscylował wokół 55,8 tys. pkt.
Banki lokomotywami
W ostatnich tygodniach lokomotywami wzrostu na GPW są banki. Od początku roku subindeks WIG-Banki zyskał już około 12 proc. Według Kamila Stolarskiego, analityka Haitong Banku uznanego za króla sektora bankowego dobre nastawienie do branży powinno się utrzymywać w kolejnych miesiącach, a notowania banków nadal powinny sobie dobrze radzić. – Sektor oczekuje już podwyżek stóp procentowych. Pierwszych podwyżek możemy oczekiwać pod koniec 2017 r. lub na początku 2018 r. Wpłynęłoby to pozytywnie na marżę odsetkową, a co za tym idzie na wyższe zyski netto. Po wyłączeniu z wyników banków ubiegłorocznej transakcji z Visą spodziewam się, że sektor w tym roku pokaże lepsze rezultaty – ocenia Stolarski. Zaznacza, że ustawa spreadowa nie zostanie szybko wprowadzona. – W najbliższych miesiącach ten temat może być wykorzystywany jako straszak na banki – dodaje.
Łukasz Jańczak, analityk Ipopema Securities, uważany za najlepszego analityka w kategorii finanse (bez banków) zwraca uwagę, że ten rok pod względem wyników może być bardzo dobry dla TFI notowanych na GPW (Quercus, Altus, Skarbiec). – Początek roku jest bardzo dobry na giełdach. Optymizm na rynkach akcji może skłonić inwestorów do tego, by pieniądze z depozytów lokowali w fundusze inwestycyjne – mówi Jańczak. W ostatnich tygodniach dobrze radzą sobie również notowania GPW. – Kurs GPW pozytywnie reaguje na dobre nastroje na krajowym parkiecie, które przekładają się na rosnące obroty. Ubiegły rok był pod tym względem kiepski. Niewiadomą jest to, jak reforma OFE zaplanowana na 2018 r. może wpływać na obroty. My liczymy na jej pozytywny efekt – twierdzi ekspert.
Drożeje energetyka
Na czwartkowej sesji dużym wzięciem cieszyły się akcje spółek energetycznych. W ciągu dnia walory Enei i Energi drożały nawet po około 10 proc. – W sektorze energetycznym cały czas dużą rolę będą odgrywały polityka, regulacje oraz angażowanie spółek energetycznych w ratowanie górnictwa oraz budowę elektrowni węglowych. Uważamy, że do tego sektora inwestorzy powinni podchodzić selektywnie. Lepiej radzić sobie mogą spółki, które nie są narażone na ryzyko angażowania ich w wątpliwe z punktu widzenia opłacalności projekty. Warto więc zwrócić uwagę na Tauron, Energę czy CEZ. W dalszym ciągu ostrożnie podchodzimy do PGE i Enei – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku, który zwyciężył w sektorze paliwa i energetyka. Sceptycznie podchodzi natomiast do perspektyw dla branży rafineryjnej i przerobowej. – Uważamy, że PKN Orlen i Grupie Lotos nie uda się utrzymać wysokich marż, które wynikają z niskich cen ropy. Spodziewamy się, że trend wzrostowy ropy będzie kontynuowany – uważa. Wskazuje, że alternatywą dla tych spółek może być PGNiG. – Liberalizacja rynku gazu powinna przekładać się na poprawę rentowności spółek z tego sektora, na czym wyraźnie powinno skorzystać PGNiG – tłumaczy Kliszcz.