Na głównym warszawskim parkiecie oraz na rynku NewConnect notowanych jest kilka telemedycznych spółek. Większość z nich boryka się obecnie ze sporymi problemami i wyzwaniami. Dobrze obrazują to taniejące akcje emitentów. Jaka przyszłość czeka Medicalgorithmics, Braster, Infoscan, Nestmedic oraz MedApp?
Perspektywiczna branża
– Sektor telemedyczny pozostaje bardzo perspektywiczny, ponieważ zwiększa on efektywność opieki medycznej, jednocześnie zmniejszając jej koszty. Z tego względu coraz więcej krajów wprowadza refundacje badań telemedycznych, tak jak np. Francja od początku 2018 r. Na GPW jest notowanych kilka spółek z sektora, z których zdecydowana większość nadal generuje straty – wskazuje Adrian Kowollik, analityk East Value Research.
Największą telemedyczną spółką notowaną obecnie na GPW jest Medicalgorithmics posiadający system PocketECG służący do monitorowania zaburzeń pracy serca. W ostatnich kwartałach notowania spółki były pod wyraźną presją podaży. W ciągu roku kapitalizacja stopniała o 64 proc., do 440 mln zł. Akcje kosztują obecnie około 120 zł i są najtańsze od listopada 2013 r. Analitycy podkreślają, że notowaniom ciąży słaby dolar (ponad 90 proc. przychodów generowane jest w amerykańskiej walucie). Drugim powodem kiepskiego zachowania się kursu jest brak znaczącego wzrostu liczby złożonych wniosków do ubezpieczycieli. Narastająco po dwóch miesiącach 2018 r. spółka złożyła 15 625 wniosków o płatność od ubezpieczycieli przysługującą z tytułu usług wykonanych przy użyciu technologii PocketECG, na terenie USA. – Podtrzymujemy plan 20-proc. rocznego wzrostu liczby wniosków o płatność za badania – mówi Marek Dziubiński, prezes Medicalgorithmics. Dodaje, że w ostatnich kwartałach nie zaszły fundamentalne zmiany, które mogłyby spowodować znaczący spadek wartości spółki. – W 2013 r. byliśmy niedużą polską firmą zatrudniającą około 40 osób z przychodami na poziomie 16 mln złotych. Spółka uzyskiwała przychody głównie z abonamentów opartych na liczbie systemów PocketECG aktywowanych przez pacjentów obsługiwanych przez naszych partnerów. Obecnie jesteśmy Grupą Kapitałową z przychodami powyżej 200 mln złotych, 27-proc. marżą EBITDA i zatrudniamy ponad 500 osób – wskazuje prezes. Zaznacza, że spółka nie rozważa skupu akcji własnych.
Rynek się niecierpliwi
W ostatnich kwartałach inwestorzy pozbywają się też akcji Brastera posiadającego system do domowej diagnostyki raka piersi. – Problemem Brastera jest, moim zdaniem, za wysoki poziom palonej miesięcznie gotówki, który przekracza 2 mln zł oraz brak koncentracji działań sprzedażowych na kilku najbardziej perspektywicznych rynkach – twierdzi Kowollik. Co na to zarząd Brastera? – Konsekwentnie realizujemy przyjętą strategię we wprowadzeniu systemu Braster na rynki zagraniczne. Dysponujemy najbardziej zaawansowanym urządzeniem telemedycznym do użytku domowego, rozwijamy system oraz pracujemy nad ekspansją zagraniczną na poszczególnych rynkach. Takie działania oczywiście wiążą się z kosztami. Przykładamy jednak dużą wagę do tego, żeby je kontrolować i pracujemy nad optymalizacją wydatków – odpowiada Marcin Halicki, prezes Brastera. Dodaje, że zarząd ma już przygotowane założenia do aktualizacji ekspansji zagranicznej. – Dogrywamy ostatnie kwestie dotyczące akceptacji przez radę nadzorczą i będziemy gotowi do publikacji dokumentu – mówi.
Inwestorzy od miesięcy czekają jednak na konkretne umowy komercyjne na rynkach zagranicznych. – Widzimy bardzo duże zainteresowanie naszym produktem ze strony zagranicznych odbiorców. Podpisanie umowy wiąże się z wieloma ustaleniami, w szczególności z dostosowaniem systemu telemedycznego do regulacji formalnoprawnych panujących na danym rynku, np. sposobem przechowywania danych medycznych klientów. – Każdy rynek ma swoją specyfikę i uwarunkowania prawne, do których musimy się dostosować – wyjaśnia prezes. Dodaje, że najbliżej jest do wejścia ze sprzedażą na rynek brytyjski.