Notowania banków w ostatnich tygodniach ustabilizowały się po błyskawicznych zwyżkach w 2017 r. (indeks WIG-banki urósł wtedy aż o 35 proc.) i spadku od styczniowego szczytu. Przedstawione przez kredytodawców wyniki za I kwartał (więcej w ramce poniżej), w przeważającym stopniu zgodne z oczekiwaniami, nie stanowiły bodźca do zmiany trendu. Co czeka polskie banki?
Wyniki przyzwoite, ale bez przełomu
– Oczekiwania zysków netto banków na ten rok nie są zagrożone, wzrost w skali całego sektora powinien być dwucyfrowy – uważa Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. Same banki są jednak nieco ostrożniejsze – w ankiecie dla KNF oczekują wzrostu zysku netto w tym roku o ponad 5 proc.
Nieco niepokojące może być wyhamowanie rocznego tempa wzrostu wyniku odsetkowego, głównego motoru dochodów sektora, do 8 proc. (biorąc pod uwagę dziesięć największych banków z GPW) z ponad 10 proc. w poprzednich kwartałach. Większości banków nie udało się także poprawić marży odsetkowej netto w porównaniu z poprzednim kwartałem (w ostatnich dwóch latach robiły to niemal nieustannie mimo braku wzrostu oficjalnych i rynkowych stóp procentowych). Wcześniej udawało im się to osiągnąć nie tylko obniżeniem kosztów finansowania (nie rywalizowały o depozyty i nie musiały oferować wyższych cen, poprawiała się też struktura depozytów – rósł udział tych bieżących), ale też wzrostem marż kredytów. Możliwości wzrostu marży netto już się wyczerpały?
– Spodziewam się, że wskaźnik ten może się jeszcze poprawiać kwartalnie o parę punktów bazowych. Koszty finansowania nie powinny rosnąć, nie spodziewam się zaostrzenia rywalizacji o depozyty. Po stronie rentowności aktywów powinno dojść do poprawy marży m.in. dzięki rosnącej sprzedaży wyżej rentownych hipotek złotowych w tempie wyższym, niż amortyzują się niskomarżowe hipoteki walutowe. Nie widać dużej presji na marże kredytów, może z wyjątkiem segmentu korpo, który wolno rośnie – wyjaśnia Jańczak. Poza tym na brak poprawy marży w minionym kwartale wpłynęły też niższe oprocentowanie rezerwy obowiązkowej NBP i mniejsza liczba dni odsetkowych. Poza tym lekko zwiększyła się presja na koszty finansowania – niektóre banki prowadziły promocje i oferowały wyższe oprocentowanie lokat, co prawdopodobnie było chwilowym zabiegiem.