Spółki , które postawiły na organiczny rozwój, wychodzą z założenia, że ich model biznesu umożliwi wzrost bez przejmowania innych podmiotów. Zdaniem Sebastiana Trojanowskiego, zarządzającego portfelami w DM TMS Brokers, wzrost organiczny jest mniej ryzykowną strategią wzrostu niż przejęcia, ale trudno oczekiwać równie szybkich efektów, jakie daje rozwój firmy dokonywany dzięki przejęciom. – Strategia rozwoju oparta na wzroście organicznym jest bardziej przejrzysta od rozwoju przez przejęcia. W przypadku przejęć efekty są co prawda szybciej widoczne, ale zawsze dużą niewiadomą jest skala efektów synergii. Szczególnie ryzykowne są przejęcia finansowane długiem i istotnym wzrostem długu netto, co przy niższych od oczekiwanych efektach synergii może spółkę szybko postawić w trudnej sytuacji finansowej – zwraca uwagę ekspert.
Efekt w postaci zysków
O powodzeniu wzrostowej strategii można mówić dopiero wtedy, gdy wzrost ma przełożenie na poziom osiąganych zysków. Jedną z takich firm, które nie mają z tym problemu jest Dino. Właściciel sieci supermarketów przy okazji ubiegłorocznego giełdowego debiutu ogłosił zamiar rozbudowy sieci do 1200 marketów do końca 2020 r. Wówczas cel wydawał się trudny do zrealizowania. Dynamiczny rozwój sieci sklepów jednak sprawił, że te założenia nie są zagrożone, a zarząd zasugerował, że tempo rozwoju sieci może okazać się wyższe. Co więcej, Dino w imponującym tempie poprawia przychody bez szkody dla osiąganych marż. – Dwucyfrowy wzrost przychodów w ostatnich latach przekładał się także na stabilny wzrost marży EBITDA (z ok. 8 proc. w 2015 r. do ok. 9 proc. w 2017 r.). Wskazuje to na solidny i odporny model biznesowy, jak również wysoką jakość egzekucji strategii rozwoju przez zarząd. Podobnie można wyróżnić Grupę Kęty, gdzie pięcioletni średnioroczny wzrost przychodów na poziomie ok. 11 proc. przełożył się na średnioroczny wzrost EBITDA o ok. 14,5 proc. w tym okresie. Patrząc przez pryzmat tych spółek ważna jest długoterminowa dyscyplina kosztowa, pozyskiwanie nowych rynków zbytu oraz dobry miks produktowy – wskazuje ekspert.
Po przejściowych kłopotach do dwucyfrowego tempa wzrostu zysków wróciło LPP. – Po wewnętrznej restrukturyzacji, którą przeprowadzono w ciągu ostatnich trzech lat, LPP wydaje się być dużo silniejsze i bardziej odporne na potencjalne zawirowania. Po pierwsze, poprawa jakości kolekcji sprzyja lepszym wynikom, zarówno w tradycyjnych sklepach (sprzedaż porównywalna), jak i w kanałach e-commerce. Po drugie, renegocjacja czynszów i inwestycje w technologię i logistykę prowadzą do optymalizacji kosztów powierzchni sklepowych i zapasów w przeliczeniu na metr kwadratowy. Po trzecie, optymalizacja kapitału obrotowego uwolniła 0,5 mld zł w gotówce, dzięki czemu LPP posiada środki pieniężne netto – wskazuje Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Banku. Zwraca uwagę, że celem firmy jest zwiększenie średniej powierzchni sklepów. Dostrzega potencjał wzrostu organicznego w istniejących lokalizacjach na poziomie około 700 tys. mkw. w ciągu najbliższych pięciu lat (wobec ponad 1 mln mkw. obecnie), dlatego postrzega spółkę jako wzrostową organicznie.
Kluczowe są przewagi
Imponującym wzrostem biznesu w ostatnich latach może się pochwalić Kruk, który skorzystał na tym, że rynek windykacyjny w Polsce rósł. To w połączeniu z istotnymi przewagami konkurencyjnymi przełożyło się na wysokie, dwucyfrowe tempo wzrostu przychodów i zysków firmy. – Kruk do tej pory rósł w sposób stabilny, umiarkowany, zachowując najbardziej konserwatywną strukturę bilansu wśród spółek porównywalnych. Rozwój w Polsce i Rumunii był dodatkowo wspierany przez poprawiające się otoczenie makroekonomiczne. Jest to idealna sytuacja dla windykatora, gdy kupuje relatywnie tanio portfele w okresie słabszej koniunktury przy większej podaży portfeli i gdy następnie koniunktura się poprawia, a wraz z nią spłaty z portfeli – wyjaśnia Mateusz Krupa, analityk Erste Securities.
W związku z ograniczonymi możliwościami dalszego wzrostu w kraju Kruk coraz bardziej stawia na ekspansję zagraniczną. Duże nadzieje zarząd wiąże z rynkami włoskim i hiszpańskim, gdzie spółka zdobyła pierwsze przyczółki. – Po latach konserwatywnego działania Kruk rozważa istotne przyspieszenie i wzięcie na siebie większego ryzyka. Obecnie znajdujemy się raczej w okolicach szczytu koniunktury, więc nasuwa się pytanie, czy akurat w tym momencie istotne przyspieszenie i zakupy portfeli okażą się dobrym pomysłem. To, czy spółka będzie się dalej rozwijać poprzez duże przejęcia zależy głównie od tego, jak atrakcyjnie będą wycenione portfele wierzytelności. W przypadku zwiększonej konkurencji o portfele gracze o niższej efektywności kosztowej mogą przestać sobie radzić i wtedy jest miejsce na konsolidację. Przewagi w tym sektorze są po stronie dużych graczy efektywnych operacyjnie o niższych kosztach finansowania – zauważa ekspert.