W ubiegłym tygodniu Fed zaskoczył rynek, wycofując się z obu planowanych na ten rok podwyżek stóp. Jednocześnie Rezerwa zapowiedziała zakończenie od września zacieśniania ilościowego, prowadzonego od października 2017 r. Zrewidowano w dół prognozy dla gospodarki USA.
Fed i geopolityka
W piątek giełdy zareagowały na te informacje spadkami, poniedziałkowa sesja była już spokojniejsza.
– Odejście od podwyżek stóp w tym roku w porównaniu ze styczniowymi projekcjami pokazuje, że Fed dostrzega słabnące momentum amerykańskiego i globalnego PKB. Zestaw bardzo słabych danych makro ze strefy euro z końca ubiegłego tygodnia był impulsem do spadkowego scenariusza – mówi Dariusz Świniarski, zarządzający w DM TMS Brokers. Zaznacza przy tym, że słabnące otoczenie makro nie uzasadniało tak silnego wzrostu giełd od początku roku.
Gołębia retoryka Fedu, z którą mamy do czynienia od grudnia, osłabiła dolara i wsparła rynek surowców.
– To pomogło rynkom wschodzącym, które były lepsze na początku roku od krajów rozwiniętych, ale najlepsze dla tych rynków mamy już za sobą. Rozpoczęcie wojny handlowej przez prezydenta Trumpa zdusiło dobre nastawienie do rynków wschodzących i spowodowało wiele zniszczeń w globalnej wymianie handlowej, których nie da się szybko odbudować. Kraje rozwijające się, które opierają wzrost w dużej mierze na rosnącej światowej wymianie handlowej, będą w pierwszej kolejności dotknięte negatywnymi konsekwencjami protekcjonizmu USA. Przeciągające się negocjacje w sprawie porozumienia handlowego na linii USA–Chiny potwierdzają nasze założenie, że do trwałego rozwiązania sporu nie dojdzie, a samo podpisanie jakiejś formy układu nie rozwiąże z dnia na dzień problemów, które powstały po rozpoczęciu protekcjonizmu przez USA – dodaje Świniarski.