Wojny handlowe to zazwyczaj fatalna informacja dla rynków wschodzących. W sytuacji takiej podwyższonej niepewności inwestorzy najczęściej omijają rynki wschodzące i chętniej lokują swój kapitał w tzw. bezpiecznych przystaniach (np. poprzez zakup waluty USA czy Szwajcarii).
Jednak jak zauważył Wojciech Stępień, ekonomista BNP Paribas, w przypadku najnowszej wojny handlowej – między USA a Meksykiem – jest inaczej i waluty krajów Europy Środkowo-Wschodniej się umacniają. I jak dodaje, wpływ na to ma choćby silny wzrost gospodarczy, a w obliczu potencjalnej obniżki stóp procentowych przez Fed inwestorom nie przeszkadzają już niskie stopy w naszym regionie.
Przypomnijmy, że prezydent Stanów Zjednoczonych niespodziewanie dla rynków zapowiedział wprowadzenie 5-proc. stawek na wszystkie towary importowane z Meksyku, aż do momentu „wstrzymania nielegalnej imigracji". Wspomniana stawka ma systematycznie rosnąć w kolejnych miesiącach.