Decyzja o tym, że GPW rozpoczyna prace nad budową własnej platformy transakcyjnej, wzbudziła ogromne emocje na rynku. Eksperci, w tym m.in. byli prezesi giełdy, podkreślają, że projekt ten wiąże się z wieloma znakami zapytania oraz ryzykami, z którymi pracownicy giełdy mierzyli się już w przeszłości. Dlaczego więc właśnie teraz GPW zdecydowała się na ten ruch?

– Stworzenie autorskiego systemu transakcyjnego jest wyjściem naprzeciw potrzebom rynku i wdrażanej strategii rozwoju rynku kapitałowego. Dodatkowo do budowy platformy zachęcił nas fakt, że coraz więcej mniejszych giełd dopytywało nas o taką możliwość. Nie ukrywamy bowiem, że chcielibyśmy zaoferować to rozwiązanie innym parkietom w regionie czy też na Bliskim Wschodzie. Poza tym widzimy, że dotychczasowi dostawcy systemów w pierwszej kolejności wprowadzają nowinki technologiczne na swoich rynkach macierzystych, a dopiero w dalszej kolejności na innych. To utrudniało nam konkurencję i zależy nam na zmianie tej sytuacji – mówił ostatnio na łamach „Parkietu" Marek Dietl, prezes GPW.

Wątpliwości wokół obecnego systemu UTP pojawiają się od dłuższego czasu. Platforma ta nie jest już rozwijana, co nie daje już zbyt dużego pola do popisu w zestawieniu z innymi systemami działającymi na innych rynkach. Znamienny jest też fakt, że w grupie GPW różne części rynku działają na innych systemach. Autorska platforma miałaby być odpowiedzią na ten problem. Przedstawiciele GPW zakładają bowiem, że obejmie ona m.in. rynek BondSpot, TGE oraz oczywiście rynek akcji. Za tym, aby realizować ten projekt, przemawia również fakt, że ma być on współfinansowany przez NCBR, które ma pokryć 30 z planowanych 90 mln zł wydatków.

Oczywiście własna platforma to także wielkie znaki zapytania. Czy faktycznie podołamy temu zadaniu i nie będzie to kolejny projekt, który tylko pochłonie pieniądze? A nawet jeśli uda się stworzyć własną platformę, to czy faktycznie uda się ją sprzedać innym rynkom? Byli szefowie GPW nie ukrywają, że te pytania i inne wątpliwości powodują, że budowa platformy to projekt podwyższonego ryzyka.