Polski sektor bankowy ustanowił właśnie kolejny rekord pod względem kosztów finansowania depozytami – wynika z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego. W sierpniu średnie oprocentowanie stanów depozytów bieżących i terminowych (klientów indywidualnych i firm niefinansowych) spadło do 0,82 proc., nowego najniższego poziomu w historii. Jeszcze rok temu wynosiło 0,89 proc., dwa lata wcześniej 0,91 proc. a trzy – 1,05 proc. Wydaje się, że różnice są niewielkie, ale biorąc pod uwagę wielkość depozytów sektora niefinansowego (1,2 bln zł), oszczędności banków są znaczące.
Inflacja nie zaszkodzi, lokaty będą słabe
Spadek średniego oprocentowania depozytów to przede wszystkim efekt spadku oprocentowania nowych lokat oraz wzrost udziału depozytów bieżących (więcej w ramce poniżej). Tańsze finansowanie przekłada się wprost na wzrost marży odsetkowej netto (NIM). Mimo stabilnych stóp procentowych od marca 2015 r. wskaźnik NIM w ostatnich latach systematycznie rośnie – w 2016 r. wzrósł do 2,36 proc. z dołka zanotowanego rok wcześniej na poziomie 2,31 proc. W 2018 było to już 2,63 proc., a w III kwartale tego roku urósł – według szacunków analityków – do 2,71 proc. Przy aktywach odsetkowych rzędu 1,9 bln zł każde 0,1 pkt proc. poprawy oznacza dodatkowe 1,9 mld zł wyniku odsetkowego w skali sektora (w 2018 r. wyniósł 44,8 mld zł i stanowił dwie trzecie przychodów sektora). To pokazuje, jak ważne dla zysków banków są marża odsetkowa i wynik z tego tytułu.
Czy jest ryzyko, że rosnąca inflacja, powodująca, że realne oprocentowanie depozytów jest ujemne, zniechęci klientów do wycofywania pieniędzy z banków? Aby te odczuły presję depozytową, klienci musieliby przekazywać środki za granicę lub wycofywać żywą gotówkę.
– Obecnie coraz więcej klientów po prostu nie wydaje pieniędzy, oszczędzając, czy na lokatach, czy wręcz pozostawiając środki na kontach. Banki to widzą, nie dostrzegają odpływów np. na rynek obligacji czy funduszy bezpiecznych, do tego dochodzą utrudnienia związane z zakupami detalicznych papierów skarbowych – możliwe jest to tylko w PKO BP, paradoksalnie wpływa to korzystnie na banki, bo nie robią im konkurencji dla depozytów. Nie spodziewam się ruchu na rynku oficjalnych stóp, więc i w bankach. Inflacja nie ma nic do rzeczy w tej sytuacji, bo alternatywą dla lokat jest kupno jakiegoś aktywu rzeczowego. Ale jakiego? Mieszkania i innych rzeczy raczej na zapas nie da się kupić – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM. Przewiduje, że RPP nie będzie reagować na inflację, która w przyszłym roku może zbliżyć się do 3,5 proc. (granica celu inflacyjnego NBP), więc nie wzrosną stopy, a za tym oprocentowanie w bankach. Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku, mówił niedawno „Parkietowi", że dla zdecydowanej większości gospodarstw domowych liczy się nominalna, a nie realna, stopa procentowa. Ta jest nadal dodatnia i depozyty pełnią funkcję ochrony kapitału. Wygoda płatności bankowych i internetowych jest większa niż płatności gotówkowych, co sprawia, że koszt alternatywny trzymania pieniądza gotówkowego zmalał przez ostatnie lata. Z powodów transakcyjnych lepiej mieć pieniądze na depozycie niż w portfelu.