Analitycy nie mają większych wątpliwości, że 2021 rok będzie należał do dużych spółek, skupionych w indeksie WIG20. Dla wielu inwestorów oznacza to szansę na odrobienie strat po rozczarowującym poprzednim roku. – Rok 2021 dla krajowych spółek zapowiada się zdecydowanie lepiej niż poprzedni. Dotyczy to firm małych, średnich, jak również dużych. W szczególności WIG20 od listopada udowadnia, że jeśli okoliczności są sprzyjające, to potrafi rosnąć mocno i dynamicznie. A na razie otoczenie zewnętrzne działa na plus. Niski koszt pieniądza w postaci niskich stóp procentowych, rosnące ceny surowców, słabnący dolar, odbicie gospodarcze w wyniku zastosowania szczepionki na Covid-19 sprzyjają wielu spółkom z WIG20. Ponadto zyski firm powinny pokazać wysoką dodatnią dynamikę, a wyceny nie wydają się być wysokie – przekonuje Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny w BM PKO BP.
Banki i energetyka wróciły do łask
Sektor bankowy, posiadający najmocniejszą reprezentację w indeksie, został mocno przeceniony w 2020 r., ale w ostatnich miesiącach trend zmienił kierunek i notowania banków zaczęły odrabiać straty. Jednym z kluczowych argumentów przemawiających za inwestycją w ich akcje są niskie wyceny. – Banki wiele złych informacji mają już w cenie. Ewentualne pozytywne zaskoczenia mogłyby się mocno przełożyć na ich zyski netto – wyjaśnia Łobodziński. Największe nadzieje analitycy wiążą z największymi graczami z sektora – Pekao i PKO BP.
Alternatywę dla banków stanowią akcje PZU, za czym przemawia m.in. oczekiwana bardzo wysoka dywidenda. – Ostatnie informacje o możliwości wypłaty dywidendy zwiększyły zainteresowanie inwestorów spółką. PZU kontynuuje sprzedaż w wysoko marżowych liniach produktowych (ubezpieczenia medyczne, zarządzanie aktywami), a oferta w tradycyjnych ubezpieczeniach jest jedną z bardziej innowacyjnych na rynku. PZU – jako najbardziej rentowny podmiot branży – ma możliwości znacznych inwestycji w IT, czego nie mają borykający się z rentownością zwłaszcza po spadku stóp procentowych mniejsi ubezpieczyciele – uważa Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.
Do łask wróciły też spółki energetyczne. Ich postrzeganie poprawiło się wraz z ujawnieniem przez rząd planów wygaszania kopalń i wydzielenia aktywów węglowych. – Już od połowy 2020 r. rynek nie patrzy na wyniki, bo te się pogorszyły, szczególnie w wytwarzaniu konwencjonalnym, tylko na plan wydzielenia aktywów węglowych. Wciąż jednak brakuje szczegółów. Te miały się pojawić do końca I kwartału br., ale jak wiemy, najpierw kluczowa jest umowa społeczna z górnikami, co będzie wymagało czasu. Zakładamy jednak, że rynki wciąż będą rozgrywać scenariusz wydzielenia aktywów węglowych w I półroczu i sektor jest naszym faworytem – podkreśla Krystian Brymora, szef działu analiz DM BDM. Dodaje, że przy sprzyjających okolicznościach, czyli wydzieleniu aktywów węglowych przynajmniej za wartość zadłużenia, jakie jest tam przypisane, spółki energetyczne wciąż mają jeszcze potencjał. – Największy widzimy w Tauronie. PGE szczególnie mocno cierpi w związku z rekordowymi cenami uprawnień do emisji CO2, choć z pewnością energetyka konwencjonalna w styczniu, przy fali mrozów, może mieć „swoje 5 minut" – dodaje.