Kurs ustanawia co prawda nowe, wielotygodniowe szczyty, ale ruch wzrostowy nie jest aż tak dynamiczny jak w pierwszej połowie ubiegłego miesiąca. Wiosenne załamanie cen jak magnes zadziałało wtedy na inwestorów spekulacyjnych. Zaangażowanie netto tej grupy uczestników rynku jest najwyższe od prawie dwóch lat. Gwałtowne wygaszanie aktywności wydobywczej w USA i stopniowy spadek wydobycia sprzyja utrzymywaniu ekspozycji pomimo wytracenia impetu przez zwyżkę. W jedenaście tygodni liczba czynnych wież wiertniczych została obniżona z 682 do zaledwie 222. W rezultacie wydobycie obniżyło się z 13,1 do 11,4 mln baryłek na dzień. Poprawa fundamentów jest niezaprzeczalna. Odmrażanie gospodarki Stanów Zjednoczonych i znoszenie restrykcji w transporcie w połączeniu z tendencją spadku wydobycia oznaczają, że okres najsilniejszej, bezprecedensowej nadpodaży minął. Mimo to zapasy są praktycznie najwyższe w ostatnim pięcioleciu i od średniej dla tego okresu odbiegają o kilkanaście procent. Ich absorpcja będzie trwać wiele miesięcy. Kolejnymi niepokojącymi sygnałami są stosunkowo anemiczny popyt na paliwo w trakcie długiego weekendu oraz ostatni silny przyrost zapasów. Imponująca skala odbicia wyczerpała potencjał do kontynuacji zwyżek w czerwcu. Taką ocenę potwierdza też spadek różnicy cen pomiędzy gatunkami Brent i WTI oraz zmiana przebiegu krzywej terminowej. ¶