W wynikach i zamówieniach producenta biernych zabezpieczeń przeciwpożarowych nie widać negatywnego wpływu pandemii Covid-19. Zdaniem prezesa Mercoru Krzysztofa Krempecia negatywne skutki kryzysu gospodarczego mogą się pojawić z opóźnieniem.
Kryzys nadchodzi
Ograniczenie liczby nowych inwestycji w Polsce nie pozostanie bez wpływu na sytuację spółki. – W naszej działalności zaczynamy obserwować mniejszą liczbę nowych inwestycji. Na bieżąco realizujemy projekty, które wykonawcy rozpoczęli jeszcze przed pandemią. Na tej podstawie spodziewamy się, że w najbliższych miesiącach może być mniej nowych budów – wskazuje.
Część segmentów, w których spółka realizuje swoje projekty, wykazuje się dużą odpornością na spowolnienie, ale są też i takie, których kryzys nie ominie. – W logistyce, petrochemii i chemii widzimy nowe inwestycje. Centra handlowe (w naszym przypadku miały mały udział w sprzedaży) i budynki biurowe to obszary, które mogą zostać dotknięte kryzysem, co widać dzisiaj. Obraz rynku nie jest jednoznaczny, pewne branże ucierpią – mówi prezes.
Zagranica na celowniku
W Polsce Mercor ma pozycję lidera w swojej branży, więc zarząd w scenariuszach kryzysowych zakłada, że spowolnienie na rodzimym rynku może dotknąć grupę mocniej niż za granicą, gdzie ma niewielki udział rynkowy. Dlatego spółka swojej szansy szuka na zagranicznych rynkach. – Przygotowujemy się na ewentualne spowolnienie poprzez intensyfikację sprzedaży na rynkach zagranicznych, głównie w Europie Zachodniej: w Anglii, Francji, Skandynawii, krajach Beneluksu – podkreśla prezes. – Około połowa naszych przychodów była generowana przez krajowe realizacje, druga połowa przez eksportowe. Zwiększamy udział zagranicy w łącznych przychodach grupy. Chcemy, by docelowo – czyli w roku 2023 – wzrósł on do ok. 60 proc. – dodaje.