Bezpośrednim tego skutkiem była rynkowa korekta, która dotknęła indeksy amerykańskie i rozlała się na rynki europejskie. Rentowności obligacji dziesięcioletnich w USA ponownie przebiły 1,5 proc. Analogiczny wskaźnik dla polskiego rynku przebił 1,6 proc., zbliżając się do 1,65 proc. A wszystkiemu winny jest wzrost oczekiwań inflacyjnych, które wynikają ze spodziewanego przyspieszenia gospodarczego. W przypadku rynku amerykańskiego dominuje teoria, że nowy pakiet pomocowy, tak entuzjastycznie początkowo przyjmowany, spowoduje dalszy wzrost inflacji. Dlaczego?

W przypadku rynku obligacji sprawa jest dość prosta. Rosnąca inflacja negatywnie wpływa na kapitał zgromadzony w obligacjach, co powoduje wzrost rentowności i spadek ich cen. Ponadto w środowisku inflacyjnym przyszłe płatności z tytułu obligacji są warte mniej. Stąd też wymagana przez inwestorów rentowność rośnie.

W przypadku rynku akcji możemy mówić o wpływie bezpośrednim i pośrednim. Bezpośredni wpływ wyższych rentowności to oczywiście wyższa stopa dyskontowa używana do wyceny przyszłych przepływów pieniężnych generowanych przez spółki. Ponadto, podobnie jak w przypadku obligacji, przyszłe przepływy dla inwestorów również są warte relatywnie mniej. Do tego dochodzi zależność pośrednia, tj. względna atrakcyjność rynku akcji w stosunku do rynku obligacji, mierzona najczęściej średnią stopą dywidendy. W przypadku inwestorów oczekujących stałego dochodu z akcji wyższe rentowności na rynku długu mogą ich skłonić do przeniesienia kapitału na rynek obligacji, jeśli oczekiwany dochód jest ten sam bądź wyższy.

W ostatnich dniach inwestorzy przestraszyli się tempa wzrostu rentowności, co jednak nie powinno ich dziwić, biorąc pod uwagę ostatnie 12 miesięcy i tempo zmian na rynkach. Dodatkowo cześć możliwego wzrostu inflacji w następnych miesiącach będzie efektem czysto statystycznym, wynikającym z efektu niskiej bazy spowodowanej początkiem pandemii wiosną ub.r. Według rynkowych ocen poziom rentowności jest jeszcze daleki, by zagrozić kontynuacji hossy na globalnych rynkach. Ponadto cieszy wyważona reakcja Fed, gdzie przejściowa inflacja powyżej celu w obecnym otoczeniu nie jest uznawana za coś kategorycznie złego. Możliwe że Fed w najbliższych miesiącach i tak ugnie się i zwiększy skalę lub strukturę skupu obligacji, ale na razie chęć normalizacji polityki bardzo cieszy. Jest to co prawda nieco bolesne w krótkim terminie, ale dobrze wróży przyszłości rynków w średnim i dłuższym.