Marek Rogalski, DM BOŚ: Jeśli dolar się osłabi, to raczej tylko na chwilę

#PROSTOzPARKIETU. Marek Rogalski: EBC może się wstrzymać ze zdecydowanymi działaniami

Publikacja: 10.09.2019 15:05

ściem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.

ściem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.

Foto: parkiet.com

Na rynku walutowym wciąż siłą zaskakuje dolar. Czy w ogóle jest jakaś szansa, że sytuacja ta się zmieni i jednak amerykańska waluta zacznie się osłabiać?

Dwa miesiące temu również rozmawialiśmy o dolarze i wtedy podkreślałem, by patrzeć na relacje między walutami. Mówiłem, że dolar nie ma za bardzo alternatywy wśród innych walut, i to się sprawdziło. Często mówi się o bezpiecznych przystaniach na rynku i wtedy z reguły na myśl przychodzą japoński jen, frank szwajcarski oraz złoto. Okazuje się jednak, że to dolar jest safe haven. Amerykański dług wciąż jest oprocentowany na stosunkowo atrakcyjnym poziomie. Jest to magnes na inwestorów. Ostatnie tygodnie to natomiast „run" w kierunku obligacji. Amerykański dolar jest w tym układzie ciekawą alternatywą. Oczywiście mieliśmy też sporo elementów ryzyka, chociażby w postaci tarć amerykańsko-chińskich, obaw związanych z kondycją globalnej gospodarki, co też tłumaczyło siłę dolara. Chcąc spróbować odpowiedzieć na pytanie, czy jest szansa na słabszego dolara, trzeba też odpowiedzieć na pytanie, czy zniknie globalne ryzyko.

A zniknie?

Jeśli chodzi o to, co dzieje się na świecie, mamy do czynienia z sinusoidą. Donald Trump prowadzi politykę kija i marchewki. Najpierw mówi, że jest otwarty na rozmowy ze stroną chińską, po czym twierdzi, że negocjacje nie idą we właściwym kierunku, i jest zapowiedź wprowadzenia kolejnych ceł. Teraz znowu widzimy, że coś się zaczyna dziać, pytanie tylko, czy naprawdę coś z tego wyjdzie. Ważne w tym kontekście są również przyszłoroczne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. I Donald Trump gra na czas, i Chińczycy. Mogą bowiem oczekiwać, że wybory wygra Joe Biden i z nim będzie jednak łatwiej rozmawiać. Trzeba więc się spodziewać, że to globalne ryzyko będzie falować. Do tego trzeba dołożyć też inne czynniki, jak chociażby brexit. Jeśli więc dolar będzie taniał, to raczej będzie to tylko korekta, która potrwa dwa–trzy tygodnie, ale nie spodziewam się zmiany trendu. Chyba że Fed zacznie mocno ciąć stopy procentowe.

Poruszył pan temat Fedu. Wrześniowa obniżka stóp jest przesądzona? Spodziewa się jej 90 proc. rynku.

Od miesiąca oczekiwania rynkowe utrzymują się na podobnym poziomie. Pytanie więc, czym jeszcze może zaskoczyć Fed, skoro rynek VV nastawia się na to, że dojdzie do obniżki o 25 pkt bazowych. Myślę, że trzeba będzie zwrócić uwagę na treść komunikatu po posiedzeniu. Może ona dać odpowiedź na to, czy rację ma rynek, który uważa, że Fed zaczął cykl obniżek stóp procentowych, czy jednak rację ma Fed, który twierdzi, że jedynie dopasowuje się do sytuacji rynkowej. Gdyby się okazało, że rynek masowo zaczął wierzyć w to, iż w grudniu dojdzie do kolejnego cięcia, to dolar mógłby być nieco słabszy. Proszę jednak zwrócić uwagę, że cięcia mamy co jaki czas, one wynoszą 25 pkt bazowych, i mimo to dolar wciąż jest atrakcyjny dla inwestorów.

Czy cięcie stóp procentowych z makroekonomicznego punktu widzenia jest faktycznie uzasadnione? A może te obniżki są nieco wymuszone przez rynek, a także przez Donalda Trumpa?

Faktycznie, trochę to wygląda tak, jakby rynek wymuszał obniżki. Jerome Powell, szef Fedu, bardzo ostrożnie dobiera słowa. Nie spodziewam się jednak sytuacji, w której nie będzie obniżki we wrześniu. To byłoby dużym szokiem. Zwróciłbym jednak uwagę na wskaźnik zaskoczeń ekonomicznych publikowany przez Citi Group. Kiedy on rośnie, okazuje się, że pokazujące się dane nie są tak złe, jak rynek się spodziewa. Jeśli spojrzymy obecnie, to widzimy, że wskaźnik ten idzie do góry, i rodzi się pytanie, gdzie jest ta recesja. Jeśli więc okazałoby się, że po posiedzeniu wrześniowym Fedu przekaz nie będzie jasno wskazywał, że dojdzie do kolejnej obniżki w grudniu, to dolar ponownie może być mocniejszy.

Posiedzenie Fedu jest w przyszłym tygodniu, natomiast w tym czeka nas posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Czy można tutaj spodziewać się niespodzianek? Czy jest szansa na kolejną odsłonę QE?

W przypadku EBC mamy do czynienia z czymś, co bym nazwał mitem Draghiego. W 2012 r. powiedział on, że zrobi wszystko co możliwe, żeby ratować strefę euro. Teraz inwestorom znowu wydaje się, że zrobi on wszystko co możliwe i wytoczy wszystkie działa. Otwartym pytaniem jest, czy faktycznie do tego dojdzie. Obstawiam się, że zrobi to, ale już pani Lagarde, co oznacza, że trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać. To, co EBC zrobi teraz, to zapewne obniży stopę depozytową, pewnie zobaczymy też zmiany w przekazie do rynku. Jeśli zaś mówimy o restarcie programu QE, to po przeciekach widać było, że decydenci z północnej części Europy wskazywali, aby zbyt szybko tego nie robić. Tutaj rynek może więc być nieco rozczarowany. Gdyby jednak komunikat, który będzie towarzyszył tej decyzji, i to, co wydarzy się na konferencji prasowej Mario Draghiego, sugerowały, że dalsze ruchy są możliwe, jeśli sytuacja się jeszcze pogorszy, to rynek będzie wierzył w to, że pani Lagarde w razie potrzeby przystąpi do działania. Jeśli spodziewamy się wyraźnego odbicia pary EUR/USD po czwartkowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego, to ono, owszem, może być, ale będzie trwało bardzo krótko.

A jakie perspektywy rysują się przed naszą walutą? W ostatnich tygodniach złoty raził jednak słabością. Wycena euro zbliżyła się do 4,40 zł, zaś dolara do poziomu prawie 4 zł. Ostatnie dni to z kolei odreagowanie. Jest ono tylko chwilowe czy może nadszedł czas na większe umocnienie naszej waluty?

Jest to odreagowanie, które może przejść w trend boczny. Jeśli na świecie nie wydarzy się nic strasznego, czyli np. nie dojdzie do mocnego tąpnięcia w relacjach amerykańsko-chińskich, to pewnie w trendzie bocznym pozostaniemy. W przypadku pary EUR/PLN sufitem jest poziom 4,40. Od dołu blokadą jest 4,30. Jeśli zaś chodzi o parę USD/PLN, to kopiuje ona to, co dzieje się z dolarem na świecie. Jeśli więc po posiedzeniu Rezerwy Federalnej wrócimy do dalszego umocnienia dolara, to nie wydaje mi się, aby para USD/PLN mogła zejść na jakieś znacząco niższe poziomy. Wątek wyceny dolara na poziomie 4 zł zapewne będzie powracał późną jesienią.

W najbliższych dniach mamy też posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Jej wpływ na notowania naszej waluty obecnie jest chyba mocno ograniczony?

O Radzie specjalnie nic nie wspomniałem, gdyż w ostatnim czasie nie ma ona większego wpływu na rynek. Jak mantrę powtarza, że nie zmieni stóp procentowych. Odniesień do tego, co się dzieje w temacie politycznym, też raczej nie będzie, szczególnie że mamy kampanię wyborczą. Jesteśmy więc zakładnikami tego, co dzieje się na świecie.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności