To pierwszy przypadek na japońskiej giełdzie, kiedy spółka sprzedaje akcje bez podania przedziału cenowego, lecz od razu proponuje konkretną wartość akcji. Zdaniem analityków oznacza to, że firma jest pewna sukcesu. Dodają, że gdyby cenę akcji w IPO zaniżono, firma zebrałaby mniej pieniędzy od inwestorów. Z drugiej strony zbyt wysoka wycena akcji wiązałaby się z ryzykiem pozostawienia niesprzedanych akcji. – Ostateczna cena może jeszcze zostać skorygowana – zapowiedział jednak SoftBank.

Firma ta, która jest konglomeratem inwestycyjnym (ma m.in. spore pakiety akcji Alibaby czy Ubera), sprzedaje około 1,6 mld akcji swojego podmiotu, nazywającego się SoftBank Corp. i będącego operatorem komórkowym. Planuje ustalić ostateczną cenę akcji 10 grudnia. Pierwszy dzień notowań ustalono na 19 grudnia.

IPO ma na celu zapewnienie grupie SoftBank środków na spłatę zadłużenia i inwestycje w innowacje, które jak twierdzi dyrektor generalny Masayoshi Son będą napędzać przyszłe trendy technologiczne. – Od samego początku powtarzam, że SoftBank to firma zajmująca się rewolucją informatyczną. Od samego początku naszej działalności skupiamy się na niej  – stwierdził Masayoshi Son.

Aby wzbudzić zainteresowanie ofertą akcji, brokerzy zaangażowali się w bezprecedensową kampanię marketingową, uznawaną za pierwszą tego typu w Japonii. W japońskiej telewizji wyświetlane są reklamy zachęcające do kupna akcji. Firma zachęca również inwestorów obietnicą wypłaty dywidendy, na którą docelowo ma przeznaczyć 85 proc. zysku. SoftBank prognozuje, że krajowa działalność telekomunikacyjna, obejmująca usługi bezprzewodowe, szerokopasmowe i stacjonarne, będzie przynosić roczny zysk operacyjny w wysokości 700 mld jenów.