To oficjalna informacja. Deutsche Bank i Commerzbank wskazują, że po szczegółowej analizie stało się jasne, że fuzja nie byłaby korzystna dla akcjonariuszy banku. – Warto było oszacować możliwość konsolidacji w Niemczech. Jednak zawsze nasze stanowisko było jasne: musimy być przekonani, że połączenie przyniesie wyższe i bardziej stabilne zwroty dla akcjonariuszy i pozwoli nam poprawić ofertę dla klientów – mówi Martin Zielke, prezes Commerzbanku.

Oba banki wyjaśniają, że analiza wykazała, że bank nie osiągnąłby odpowiednio dużych korzyści z fuzji w porównaniu do kosztów - kapitałowych oraz restrukturyzacji - oraz ryzyka, które by generowała tak wielka operacja. Commerzbank zapowiada, że będzie kontynuował swoją strategię i rozwijał się, zaś Deutsche Bank będzie przeglądał wszystkie opcje, aby poprawić długoterminową rentowność.

Dzisiejsza decyzja lidera i wicelidera niemieckiego sektora bankowego stawia pod znakiem zapytania ich przyszłość. Jednak dzisiaj rano notowania tego pierwszego zyskiwały 3,2 proc., a drugiego spadały o 2,3 proc. Rozmowy w sprawie fuzji toczyły się od połowy marca i ta operacja miała być sposobem na poprawę niskiej rentowności obu instytucji. Głównie za sprawą ogromnych cięć zatrudnienia – zwolnionych miało zostać 30 tys. osób, czyli jedna piąta połączonych banków – co miało przynieść oszczędności w obliczu słabej dochodowości. Jednak pomysł spotkał się z ogromnym sprzeciwem związków zawodowych, ale także niektórych akcjonariuszy obawiających się kolejnej dużej emisji akcji, szczególnie, że notowania obu banków są w długoterminowym trendzie spadkowym. Szacowano, że fuzja oznaczać będzie konieczność podniesienia kapitału o 8-10 mld euro. Krytyczne głosy płynęły też od regulatorów, którzy obawiali się, że powstanie gigant o niskich współczynnikach wypłacalności i zyskowności. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że mocno na fuzję naciskał rząd niemiecki, który wprawdzie oficjalnie podkreślał, że decyzja należy do samych banków, ale podobno chciał powstania „narodowego czempiona", silnego banku zdolnego finansować niemieckie firmy.

O ile Commerzbank jest w lepszej sytuacji kapitałowej i finansowej oraz już mówi się o tym, że zainteresowane fuzją z nim są holenderski ING Groep i włoski UniCredit, to w trudniejszej sytuacji jest Deutsche Bank. To jedna z największych instytucji finansowych w Europie mająca aktywa warte aż 1,5 bln USD (dla porównania cały polski sektor bankowy ma aktywa blisko 1,9 bln zł). Teraz bank ten musi przedstawić swój już piąty plan restrukturyzacji od 2015 r. i przekonać inwestorów, że jest w stanie wrócić na ścieżkę wzrostu.

Co dzisiejsza decyzja oznacza dla mBanku? Commerzbank jest jego głównym akcjonariuszem mającym blisko 70 proc. akcji wartych na GPW prawie 13 mld zł. W razie fuzji istniało duże prawdopodobieństwo, że konieczność podwyższenia kapitału zmusiłaby Niemców do sprzedaży mBanku, który jest czwartym graczem w Polsce z aktywami wartymi 146 mld zł. Teraz ten scenariusz oddala się, ale nie jest zupełnie nierealny biorąc pod uwagę, że Commerzbankiem interesują się ING i UniCredit. Gdyby doszło do fuzji z tym pierwszym, nastąpiłoby najpewniej połączenie w Polsce banków tej instytucji (czyli mBanku i ING Banku Śląskiego, piątego gracza na naszym rynku). Gdyby to UniCredit przejął Commerzbank, wtedy wróciłby na polski rynek po dwuletniej przerwie (w 2017 r. musiał sprzedać Pekao) i prawdopodobnie zachowałby mBank (sytuacja UniCreditu poprawiła się i konieczność sprzedaży polskiego banku jest mniej prawdopodobna).