Średnia prognoz analityków mówiła o ich wzroście o 1 mln a najbardziej pesymistyczne prognozy o 4 mln. Dotychczasowy rekord został ustanowiony w 1982 r. i wynosił 695 tys. wniosków tygodniowo. W czasie globalnego kryzysu z lat 2008-2009 ich liczba dochodziła do 665 tys. Te dane pokazują jak silnym ciosem dla gospodarki USA jest epidemia koronawirusa.

Epidemia i towarzyszące jej kwarantanny doprowadziły do dużego ograniczenia aktywności gospodarczej w wielu amerykańskich stanach. Gavin Newsom, gubernator Kalifornii, mówił w środę, że tylko w jego stanie, w ciągu ostatnich dwóch tygodni przybyło ponad 1 mln bezrobotnych. Można się spodziewać, że dane, które poznamy za tydzień będą jeszcze gorsze. Obejmowały one będą bowiem skutki kwarantanny w innym ważnym centrum gospodarczym - w Nowym Jorku. Wraz z rozprzestrzenianiem się epidemii, bezrobotnych powinno przybywać.

- To jest tylko wierzchołek góry lodowej a dane powinny być brzydkie. Będą one też zależały od szybkości z jaką wnioski o zasiłki są składane, a przyszły tydzień prawdopodobnie będzie jeszcze gorszy - mówiła przed publikacją czwartkowych danych Diane Swonk, główna ekonomista w firmie Grant Thornton.

- Większość ekonomistów już spisała drugi kwartał na straty uznając, że będzie on okresem Wielkiej Depresji - wskazuje Chris Rupkey, ekonomista z MUFG Union Banku. Jego zdaniem, liczba wniosków o zasiłki może dojść w ciągu tego kryzysu nawet do 10 mln a sama branża restauracyjna może stracić 5 mln - 7 mln miejsc pracy.