– Wsparciem mogły być doniesienia Financial Times, według którego w tym tygodniu Wielka Brytania i UE mają przedstawić plany, jak rozstrzygnąć najbardziej sporne kwestie toczących się negocjacji handlowych. W związku z tym wzrosły oczekiwania, że rozpoczynająca się 29 czerwca faza „zintensyfikowanych negocjacji" może przynieść przełom po tygodniach bezproduktywnych rozmów – wskazuje Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. Od dłuższego czasu temat brexitu i związane z nim negocjacje handlowe są podstawowym czynnikiem, jeśli chodzi o notowania funta. Co jeszcze może się wydarzyć? – W tym tygodniu premier Johnson będzie omawiał ze swoim gabinetem obszary potencjalnego kompromisu, w tym pomysł, aby Wielka Brytania zastrzegła sobie prawo do odstąpienia od standardów UE, pod warunkiem że w takim przypadku podlegałaby pod nowe cła. Rządy państw UE mają na dniach określić wspólne stanowisko przed kolejną fazą negocjacji. Wcześniej UE również zasygnalizowała gotowość do ustępstw w kluczowych punktach spornych w celu zawarcia umowy, ostrzegając jednocześnie, że nie poświęci swoich zasad – wyjaśnia Białas.
Jak jednak dodaje, wcale nie oznacza to, że funt nagle zacznie zyskiwać na wartości. – Inwestorzy preferują ostrożne podejście do kwestii brexitu, a optymizm wywołany artykułem FT bardziej służy jako pretekst to krótkoterminowej spekulacji. Sceptycznie podchodzimy do potencjału wzrostowego funta podsycanego poprawą nastrojów rynkowych i zakładamy, że w okresach wzrostu apetytu na ryzyko GBP powinien sobie radzić relatywnie gorzej niż inne ryzykowne waluty – uważa główny ekonomista TMS Brokers. PRT