Koronawirus to nie pierwsza wielka epidemia w ostatnich latach. Od początku wieku świat doświadczył już czterech wielkich epidemii. Pierwszą była epidemia ptasiej grypy, która wybuchła w 2003 r. w Chinach, Japonii i Kambodży, a następnie rozprzestrzeniła się na pozostałe kraje Azji i Bliskiego Wschodu. Epidemia dotarła również do Europy. Z danych WHO wynika, że w latach 2003–2009 stwierdzono 455 przypadków śmiertelnych. Kolejną była epidemia SARS z lat 2002–2003 zapoczątkowana w Chinach w południowej prowincji Guangdong. Epidemia objęła głównie kraje Azji, a liczba ofiar śmiertelnych wyniosła 774. W latach 2009–2010 świat nawiedziła pandemia świńskiej grypy. Po raz pierwszy pojawiła się w Meksyku, aby następnie rozprzestrzenić się na cały świat. Światowa Organizacja Zdrowia uznała świńską grypę za najszybciej rozprzestrzeniającą się kiedykolwiek pandemię i w związku z tym za bezcelowe odnotowywanie każdego przypadku. W efekcie liczba ofiar znana jest tylko szacunkowo i zamyka się w przedziale między 160 tys. a 600 tys., licząc zarówno bezpośrednie ofiary, jak i osoby zmarłe wskutek komplikacji. Ostatnią wielką epidemią była epidemia Eboli z lat 2013–2016. Epidemia objęła głównie obszary Afryki Zachodniej i pochłonęła ponad 11 tys. ofiar. Wszystkie wspomniane wyżej epidemie, poza epidemią świńskiej grypy, były w jakimś stopniu ograniczone geograficznie. Również liczba ofiar w większości przypadków była relatywnie niska. Trudno zatem szukać pod tym względem analogii z obecną pandemią, tym bardziej iż wciąż nie wiadomo, jaki ostatecznie będzie miała zasięg i jak długo będzie trwać.

W tej sytuacji można jedynie spróbować odnieść się do wpływu minionych epidemii na realną gospodarkę. Na podstawie danych Banku Światowego dotyczących tempa wzrostu gospodarczego okazuje się, że we wspomnianych czterech przypadkach w rok po zakończeniu epidemii globalny wzrost gospodarczy okazywał się wyższy od średniego tempa wzrostu notowanego w okresie jej trwania w przedziale od 0,4 pkt proc. do 1,8 pkt proc. Jednak z uwagi na geograficzne ograniczenie zasięgu epidemii dane dotyczące globalnego wzrostu gospodarczego mogą nie być do końca właściwe dla wyciągnięcia wniosków. Bardziej miarodajne wydaje się porównanie danych w takim samym układzie w odniesieniu do Chin, które przeszły przez większość wspomnianych okresów epidemii. W tym przypadku w rok po wygaśnięciu pandemii tempo wzrostu gospodarczego wahało się w przedziale od minus 0,5 pkt proc. do plus 3,2 pkt proc. w odniesieniu do średniego wzrostu w okresach pandemii. Obecny przypadek wydaje się jednak bezprecedensowy, w związku z czym należy się również spodziewać bezprecedensowych spadków wzrostu gospodarczego. Jednak dziś nikt odpowiedzialny nie jest w stanie pokusić się o jakiekolwiek liczbowe prognozy. Natomiast ze wspominanych wyżej przypadków można wysnuć jeden niewątpliwie pozytywny wniosek.

Otóż wzrost gospodarczy będący wyrazem ludzkiej aktywności odbudowuje się stosunkowo szybko. Tak będzie również i teraz. Zatem dziś należałoby nieco zmodyfikować znane z przeszłości zawołanie Billa Clintona „gospodarka, głupcze" na „koronawirus, głupcze". Jeśli bowiem zatrzymamy epidemię, gospodarka się odbuduje.