Od kłopotów do kłopotów

Ci, którzy liczyli, że w Europie Tesla będzie kosztowała tyle co w USA, muszą być rozczarowani.

Publikacja: 15.02.2019 05:00

Tomasz Świderek publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Fani Tesli w Europie i Chinach mają małe święto. Najbardziej znany na świecie producent samochodów elektrycznych zaczyna na tych dwóch rynkach oficjalne dostawy auta Tesla Model 3. Od tego, ile ich kupią Chińczycy i Europejczycy, w dużej mierze zależą tegoroczne wyniki Tesli.

Gdy w mediach pojawia się hasło „samochody elektryczne", to słowo „Tesla" odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Inwestorom firma kojarzy się przede wszystkim z rozwiązywaniem – w lepszym lub gorszym stylu – kolejnych kłopotów, kolejnymi obietnicami i kolejnymi opóźnieniami w „dowiezieniu" zapowiedzi. A także z gwałtownym wzrostem i spadkiem cen akcji oraz wielkim optymizmem większości zajmujących się spółką analityków.

Po pełnym zawirowań 2018 r. Tesli wcale nie czeka 12 łatwiejszych miesięcy. O ile w ub.r. głównym problemem był poziom produkcji Tesli Model 3 i ciągłe obawy o płynność finansową spółki (czy poradzi sobie bez zastrzyku gotówki z emisji akcji), to w tym roku zidentyfikowane przez ekspertów czynniki ryzyka to poziom sprzedaży oraz jakość obsługi serwisowej. No i oczywiście to, czy Tesla będzie potrzebowała zastrzyku gotówki z zewnątrz.

W ub.r. Tesla na całym świecie sprzedała – według szacunków serwisu Clean Technica – przeszło 245 tys. aut. Niemal 60 proc. z nich stanowiły „trójki", których masowa produkcja – po wielu perypetiach – ruszyła w ub.r. Także w tym roku ten model auta będzie motorem oczekiwanego wzrostu wolumenu sprzedaży.

Gdy w 2016 r. Tesla zapowiedziała wprowadzenie na rynek Modelu 3, obiecywała, że w najtańszej wersji auto będzie kosztowało 35 tys. dolarów. Dziś – po dwóch tegorocznych obniżkach ceny – najtańsza dostępna w USA wersja kosztuje 42,9 tys. dolarów. Zasygnalizowane 35 tys. na rodzimym rynku ma zostać osiągnięte w przyszłości. Są sugestie, że jeszcze w tym roku.

Ci, którzy liczyli, że w Europie Tesla będzie kosztowała tyle co w USA, muszą być rozczarowani. Cena podstawowego, czyli najtańszego, modelu „trójki" na Starym Kontynencie nie jest jednolita i zawsze wyższa niż najniższa cena w USA. Klienci w Belgii muszą się liczyć z wydaniem 58,8 tys. euro (66,6 tys. dolarów), w Niemczech 55,4 tys. euro, a we Francji 53,5 tys. euro.

Europejska cena zapewne nie przeraża kilkunastu tysięcy klientów, którzy do końca stycznia zamówili „trójki". Czy będzie strawna dla kolejnych kilkudziesięciu tysięcy, którzy potencjalnie w Europie mogą kupić Model 3 do połowy tego roku, to już osobna kwestia. Problem elastyczności cenowej popytu na rynku samochodów elektrycznych to zagadnienie, które spędza producentom sen z powiek. Jak ważne są subwencje, świetnie pokazuje przykład Danii, gdzie po ich zawieszeniu popyt niemal zamarł. Także w USA wygaszanie ulg po tym, jak Tesla przekroczyła próg 200 tys. sprzedanych aut, zaczęło się odbijać na popycie i zmusiło Teslę do obniżki ceny.

Jak twierdzą analitycy Wedbush Securities, popyt w Europie będzie miał bardzo istotne znaczenie dla tegorocznej sprzedaży Tesli. W ub.r. na Starym Kontynencie klienci kupili niespełna 30 tys. aut, czyli co ósme sprzedane na świecie.

A popyt to m.in. logistyka i związana z nią terminowość dostaw, a także obsługa i serwis gwarancyjny. Z tym ostatnim Tesla miała problemy. Nie tylko w USA, czyli na głównym do tej pory rynku (jak twierdzi „Wall Street Journal", na naprawę zderzaka w autoryzowanym serwisie zdarza się czekać trzy miesiące), ale też w Norwegii, która jest najważniejszym z marketingowego punktu widzenia rynkiem w Europie. By rozwiązać norweskie problemy z opóźnieniami w serwisie, Tesla zdecydowała się ponieść dodatkowe koszty i podwoiła zatrudnienie w stacjach obsługi. Pozostaje pytanie, czy to wystarczy, gdy do już jeżdżących po norweskich drogach Tesli dołączą „trójki".

Dla tegorocznych wyników Tesli nie mniej ważne niż Europa są Chiny. Wszak tu sprzedawane jest blisko dwie trzecie wszystkich samochodów elektrycznych na świecie. I to tu ma powstać pierwsza poza USA fabryka Tesli. Na razie w Chinach pozycja Tesli jest słaba. Wśród najlepiej sprzedających się aut elektrycznych nie ma żadnego modelu amerykańskiego producenta, a w łącznej sprzedaży Teslę wyprzedza przynajmniej sześciu chińskich producentów. „Trójka" ma więc pole do popisu.

Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek
Felietony
Złoty wciąż ma potencjał do aprecjacji, ale w wolniejszym tempie
Felietony
Jak wspominam debiut WIG20
Felietony
Wszystko jest po coś i ma znaczenie
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Felietony
Znieczulica regulacyjna
Felietony
DORA – kluczowe wyzwania w zakresie odporności cyfrowej instytucji finansowych