Grudzień w Warszawie w końcu zaczął wyglądać tak, jak sobie tego życzyliśmy. Indeks szerokiego rynku rósł drugi tydzień z rzędu, a do zwyżkujących misiów dołączyły giganty z WIG20. Skala zmian nie jest imponująca, ale udało się oddalić od tegorocznych minimów. Główna w tym zasługa czynników zewnętrznych. Mowa o porozumieniu amerykańsko-chińskim i wygranych wyborach w Wielkiej Brytanii przez Borisa Johnsona. Wprawdzie ten ostatni straszy ostatnio twardym brexitem, ale bardziej szkodzi to funtowi niż globalnym rynkom. Co ciekawe, nawet przegłosowany impeachment Donalda Trumpa nie zrobił na inwestorach większego wrażenia. Najlepiej świadczy o tym fakt, że na starcie piątkowej sesji na Wall Street indeks S&P 500 rósł do rekordowego poziomu 3225 pkt. W układach wzrostowych utrzymywały się też DAX i CAC40. Francuski indeks dotarł podczas ostatniej sesji do 6024 pkt. To najwyższy poziom od połowy 2007 r. Przy tak sprzyjającym otoczeniu byłoby szkoda nie zafundować sobie chociaż namiastki efektu grudnia. Wprawdzie do końca roku jeszcze kilka sesji zostało, ale na ten moment można powiedzieć, że Mikołaj na GPW przybył, przede wszystkim do małych i średnich spółek. Licząc od dołka z 3 października mWIG40 zyskał już 7,6 proc. Z kolei sWIG80, licząc od dołka z 29 października zyskał 5,1 proc. Ten pierwszy dotarł w piątek do 3883 pkt, co jest najwyższym poziomem od początku sierpnia. Drugi natomiast sięgnął w porywach 11 966 pkt, a więc znalazł się najwyżej od końca lipca. Bardzo obiecująco wygląda sytuacja na wykresach obu wskaźników. Zwłaszcza tego reprezentującego spółki o małej kapitalizacji. Po pierwsze bowiem indeks przebił w ostatnim czasie średnie kroczące z 50 i 200 sesji, przy rosnącym MACD i korzystnym układzie linii +DI/-DI/ADX. Szybsza średnia wyraźnie zakręciła w górę i zbliża się od dołu do wolniejszej. Gdyby doszło do skrzyżowania, powstałaby formacja złotego krzyża sprzyjająca zmianie układu dominujących sił. Co więcej – na poziomie 12 000 pkt znajduje się istotny opór. To tutaj zatrzymała się lipcowa fala zwyżek, tworząc ważny lokalny szczyt. Jeśli zostanie pokonany, to byki otworzą sobie drogę do 12 290 pkt, czyli do kolejnego lokalnego maksimum. Takiej perspektywie sprzyja fakt, że przed nami styczeń – statystycznie najlepszy miesiąc roku na GPW, który często najbardziej sprzyja właśnie mniej płynnym spółkom, o mniejszej kapitalizacji. W tym kontekście obiecująco wyglądają też perspektywy średnich spółek. Zwłaszcza że mWIG40 przebił już 50-sesyjną średnią i zaatakował 3867 pkt, czyli poziom lokalnego szczytu z września. Nieco wyżej, bo przy 3925 pkt przebiega 200-sesyjna średnia krocząca. Indeks wszedł więc w silną strefę oporu. Jeśli ją przebije, to przerwie tegoroczną sekwencję coraz niższych maksimów i otworzy sobie drogę do styczniowego rajdu. Do szczęścia brakuje silniejszego ruchu WIG20. Na razie jest lekkie odbicie od dolnej granicy szerokiej konsolidacji, ale może zmienić się w silniejszy ruch.