Promocje tak, ale nie głęboka obniżka cen mieszkań

Gościem Adama Roguskiego był Tomasz Ślęzak, członek zarządu Archicomu.

Publikacja: 11.05.2020 17:13

Promocje tak, ale nie głęboka obniżka cen mieszkań

Foto: parkiet.com

I kwartał 2020 r. wypadł dla branży bardzo dobrze, według JLL sprzedaż mieszkań w sześciu aglomeracjach wzrosła o 14,5 proc., do 18,9 tys. – to wynik porównywalny z rekordowym IV kwartałem 2017 r. Jak wygląda sytuacja po wprowadzeniu lockdownu w połowie marca?

Po historycznych maksimach rynek zaliczył twarde lądowanie. Wyróżniłbym trzy etapy lockdownu. Pierwsze dwa tygodnie to było jeszcze mimo wszystko zamykanie transakcji. Kolejne dwa tygodnie to faza odwrotu, ruch zamarł, stacjonarne salony sprzedaży zostały zamknięte, klienci zaczęli myśleć o zupełnie innych rzeczach niż zakup mieszkań. Wtedy odnotowaliśmy spadek sprzedaży o nawet 70 proc. względem historycznych wyników.

Następnie obserwujemy stopniową odbudowę zainteresowania. Po majówce wraz z pierwszą fazą odmrażania gospodarki otworzyliśmy stacjonarne biura sprzedaży. Klienci, którzy dziś się do nas zgłaszają, mają pełną świadomość sytuacji, podejmują zdecydowane decyzje, są dużo bardziej zdeterminowani, by kupić mieszkanie.

Odnotowujemy większą liczbę transakcji gotówkowych, co oznacza, że ludzie szukają bezpiecznej przystani.

Mamy zatem stopniowe ożywienie, oceniłbym, że na poziomie 50 proc. historycznego zainteresowania.

I kwartał to kolejne podwyżki cen mieszkań, według danych JLL ceny poszły w górę o ponad 12 proc. rok do roku. Wiele osób oczekuje, że lokale wreszcie zaczną tanieć – słusznie?

Jakieś ruchy się dzieją, albo na poziomie cennika, albo różnego rodzaju rabatów. Nie ma jednak przesłanek, by obniżki były istotne. Branża budowlana okazała się stosunkowo odporna na kryzys i nic nie wskazuje na to, by koszty wykonawstwa miały spadać. Z drugiej strony, budujemy na gruntach kupionych po takich, a nie innych cenach. Mamy postępującą presję inflacyjną. Przede wszystkim mamy strukturalny niedobór mieszkań w Polsce. Popyt jest oczywiście mniejszy, ale nie liczyłbym na duże, dwucyfrowe obniżki cen lokali – jak to niektórzy wieszczą.

Wprowadziliście dla klientów własną tarczę antykryzysową. To np. dopłaty, które można wykorzystać na wykończenie mieszkania. Jakiej wielkości to mają być dopłaty?

Na tarczę trzeba spojrzeć całościowo, mamy trzy filary, które klient – w zależności od sytuacji życiowej – może łączyć lub skorzystać z nich oddzielnie. To rzeczywiście dofinansowanie w postaci gotówki otrzymywanej przy podpisaniu umowy. To maksymalnie 10 proc. wartości mieszkania.

Drugi filar to zabezpieczenie na wypadek utraty źródła dochodów – jeśli nasz klient w ciągu 12 miesięcy od zawarcia umowy straci pracę, zobowiązujemy się do pokrywania rat kredytu przez 12 miesięcy. Trzeci przypadek ma zamortyzować obawę klientów, że ceny mieszkań faktycznie zaczną mocno spadać. Wiele osób wstrzymuje się z decyzją, nie chcąc kupować na górce. Nasze rozwiązanie to gwarancja, że jeśli w ciągu sześciu miesięcy od podpisania umowy faktycznie obniżylibyśmy cenniki, zwrócimy różnicę.

Macie jeszcze tarczę dla osób, które kupują mieszkanie na wynajem...

Tak, jeśli klienci kupują na wynajem i obawiają się, że trudno będzie im znaleźć najemców, zobowiązujemy się do pokrywania kosztów najmu przez 12 miesięcy.

Jak wygląda przekazywanie mieszkań? W I kwartale przekazaliście 502 lokale, jaki jest potencjał wydań na cały bieżący rok?

W okresie pierwszego szoku klienci wstrzymywali się z czynnościami. Dziś wszystko odbywa się już stosunkowo sprawnie, myślę jednak, że słusznie byłoby oczekiwać spadku rzędu 20–30 proc. (w 2019 r. Archicom wydał klucze do 1,38 tys. mieszkań).

Kilka lat temu z gracza wrocławskiego wyrośliście na dewelopera ogólnopolskiego dzięki zakupowi spółki deweloperskiej od mBanku – dziś to Archicom Polska. Teraz na celowniku jest kolejna firma z portfela mBanku, BDH Development. Co da wam przejęcie i kiedy można się spodziewać zamknięcia transakcji?

To kolejny krok w rozwoju naszej ogólnopolskiej oferty. Finalizacji spodziewamy się w najbliższych tygodniach. BDH jest właścicielem bardzo atrakcyjnej działki w nadmorskiej miejscowości Stegna, niedaleko Trójmiasta, na której ma stanąć apartamentowiec, aparthotel na kilkaset lokali. Nie jest to duża działka, biorąc po uwagę, że nasz bank ziemi liczy ponad 7 tys. mieszkań głównie we Wrocławiu, Łodzi i Poznaniu – ale to ciekawe uzupełnienie oferty.

Nie sprawdziły się nasze oczekiwania, że ziemia zacznie istotnie tanieć, raczej mamy sytuację, że właściciele wstrzymują się ze sprzedażą i wyczekują. Dla wielu takich osób czy firm ziemia nie jest źródłem utrzymania, nie mają więc oni presji, by sprzedawać.

Dlaczego aparthotel? Ten rynek nie jest teraz najłatwiejszy...

Atutem działki jest lokalizacja blisko Zatoki Gdańskiej. Mamy świadomość, jak wygląda rynek, ale wierzymy, że to przejściowe i w perspektywie kilkunastu miesięcy, dwóch lat sytuacja wróci do pierwotnego kształtu.

Generalnie polski rynek nieruchomości jest atrakcyjny, widzimy duże zainteresowanie inwestorów zagranicznych, co wiązałbym z osłabieniem złotego.

Jesteście zainteresowani budową mieszkań dla funduszy najmu?

Przyglądamy się intensywnie rynkowi, jeden z wrocławskich deweloperów został niedawno przejęty przez niemiecki fundusz tego rodzaju. W lutym ogłosiliśmy przegląd opcji strategicznych, teoretycznie taki mariaż nie jest wykluczony. ar

Budownictwo
Mirbud po konferencji: co z przejęciami, emisją i dywidendą?
Budownictwo
Polski Holding Nieruchomości z nowym zarządem
Budownictwo
Mo-Bruk planuje przejęcia i wzrost mocy
Budownictwo
GTC chce większej dywersyfikacji portfela
Budownictwo
GTC chce budować mieszkania na sprzedaż i na wynajem
Budownictwo
Kurs dewelopera ED Invest w górę po wynikach