Chiny znów przerywają euforię na rynkach

Liczono na to, że Państwo Środka będzie jednym z silników wzrostu wyciągających świat z kryzysu. Chiny mają jednak swoje problemy, a ostatnie dane ekonomiczne napływające z tego kraju zostały uznane za dosyć rozczarowujące.

Publikacja: 17.08.2021 05:30

Chiny znów przerywają euforię na rynkach

Foto: AFP

Obawy o wzrost gospodarczy w Chinach wyraźnie pogorszyły w poniedziałek nastroje na światowych giełdach. Większość europejskich indeksów giełdowych lekko traciła w ciągu sesji, a paneuropejski Stoxx Europe 600 przerwał najdłuższą serię zwyżek od 1999 r. Wcześniej umiarkowana przecena przetoczyła się przez rynki azjatyckie (ale chiński indeks Shanghai Composite zakończył sesję nieznacznie na plusie). Impulsem do wyprzedaży były dane gospodarcze z Chin. Sprzedaż detaliczna wzrosła tam co prawda w lipcu o 8,5 proc. r./r., ale średnio prognozowano, że jej zwyżka wyniesie 11,5 proc. Sprzedaż online wzrosła o 4,4 proc. r./r. w lipcu, gdy przez ostatnie pięć lat zwiększała się średnio o 21 proc. r./r. Rozczarowały też dane o produkcji przemysłowej. Zwiększyła się ona w lipcu o 6,4 proc. r./r., gdy średnio oczekiwano wzrostu o 8 proc. Na to nakładały się niepokojące doniesienia o rozlewaniu się wariantu koronawirusa Delta po Azji Wschodniej i związanych z tym zakłóceniach w pracy fabryk i portów, a także obawy dotyczące działań regulatorów.

Gorsze półrocze

– Jeśli wzrost gospodarczy w Chinach wytraci tempo z powodu rozprzestrzeniania się Covid-19, to reszta świata też to odczuje, zarówno poprzez zakłócenia w łańcuchach dostaw, jak i konsumpcję mniejszą od oczekiwań – twierdzi Bruce Pang, szef działu analiz w firmie China Renaissance Securities.

– Dane za lipiec sugerują, że gospodarka traci moc bardzo szybko. Rozprzestrzenianie się wariantu Delta jest również dodatkowym ryzykiem dla aktywności gospodarczej w sierpniu – uważa Raymond Yeung, ekonomista Australia and New Zealand Banking Group.

GG Parkiet

Spowolnienie wzrostu gospodarczego w Chinach jest jednak nie tylko skutkiem rozprzestrzeniania się wariantu Delta i towarzyszących mu obostrzeń. To również skutek zaostrzania regulacji przez rząd w sektorze nieruchomości oraz działań mających prowadzić do ograniczania zanieczyszczania środowiska przez przemysł. Produkcja cementu spadała więc w Chinach w lipcu już trzeci miesiąc z rzędu, co świadczy o niższym popycie w budownictwie. Negatywnie na dane o aktywności gospodarczej wpływał też niedobór mikroprocesorów na rynku oraz wielkie powodzie w prowincji Henan.

– Możemy się spodziewać znaczącego spowolnienia wzrostu w drugiej połowie roku, gdyż decydenci z Pekinu nie mają pola manewru, by wycofać się z bezprecedensowych restrykcji w sektorze nieruchomości – ocenia Lu Ting, główny ekonomista ds. Chin w banku Nomura.

W ostatnich tygodniach analitycy wielu instytucji (m.in. Goldman Sachs i JPMorgan Chase) obniżali prognozy PKB dla Chin. Mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberga wciąż jednak wskazuje na dosyć solidny wzrost gospodarczy w tym roku. Mówi ona o 8,5 proc. wzrostu. Najwięksi optymiści spodziewają się, że chiński PKB powiększy się w 2021 r. o 10,5 proc., a najwięksi pesymiści – że wzrośnie on o 6,1 proc. Nawet jednak najbardziej „niedźwiedzie" prognozy mieszczą się w skromnym celu wyznaczonym dla wzrostu PKB na ten rok przez chińskie władze. Cel ten przewiduje wzrost wynoszący „powyżej 6 proc.". Co prawda gospodarka Chin była w 2020 r. jedną z nielicznych, które urosły, ale przed pandemią wyraźnie zwalniała. W 2019 r. chiński wzrost gospodarczy wyniósł 5,8 proc., gdy rok wcześniej 6,7 proc. a w 2017 r. 6,9 proc.

GG Parkiet

Ludowy Bank Chin znów zaczyna zwiększać stymulację. W poniedziałek wtłoczył na rynek w ramach średnioterminowych operacji pożyczkowych 600 mld juanów (92,6 mld USD), gdy analitycy prognozowali, że wpompuje w system 500 mld juanów. W zeszłym tygodniu pojawiły się dane mówiące o słabnięciu impulsu kredytowego w gospodarce w lipcu, a część ekonomistów zaczęła prognozować, że chiński bank centralny przed końcem roku obetnie swoją główną stopę procentową wynoszącą 3,85 proc.

Zbyt duża waga

Perspektywa wolniejszego wzrostu gospodarczego w Chinach na razie przekłada się na spadek cen części surowców. Ropa gatunku WTI taniała w poniedziałek o ponad 2 proc., a jej cena zeszła poniżej 67 USD za baryłkę. Pod koniec lipca przekraczała 74 USD za baryłkę. Wolniejszy wzrost gospodarczy w Chinach może więc pośrednio zaszkodzić gospodarkom wschodzącym, będącym eksporterami surowców. Jednakże wpływ chińskiego spowolnienia gospodarczego na poszczególne giełdy wschodzące nie jest taki oczywisty.

Indeks MSCI Emerging Markets stracił od początku roku 0,7 proc. Na początku sierpnia współczynnik ceny do wartości księgowej dla tego indeksu był najniższy od 20 lat w porównaniu z tym samym wskaźnikiem dla akcji amerykańskich. W lipcowym sondażu Bank of America odsetek netto zarządzających funduszami, którzy przeważają w swoich portfelach akcje z rynków wschodzących, wynosił zaledwie 14 proc., wobec 62 proc. w styczniu. Te statystyki wyraźnie wskazują, że rynki wschodzące jako całość kiepsko sobie radzą w tym roku. Ale przecież wiele indeksów giełdowych z tej kategorii solidnie rosło w ostatnich miesiącach, osiągając stopy zwrotu przekraczające 20 proc. (Przykładem na to może być polski WIG, który od początku stycznia wzrósł o 21 proc.). Jednakże Chiny ciągną w dół cały indeks MSCI Emerging Markets. Akcje notowane na giełdach Chin kontynentalnych i Hongkongu ważą w tym indeksie około jednej trzeciej. Gdy więc w lipcu zaczęła się silna wyprzedaż na tamtych giełdach, wywołana działaniami regulacyjnymi Pekinu, to zniżkował również MSCI Emerging Markets. To, że polski WIG lub indyjski Sensex zdobywały nowe szczyty, nie było w stanie tego zrównoważyć.

Afgańskie zawirowania

Część analityków wskazywała również, że podczas poniedziałkowej sesji na nastroje inwestorów negatywnie wpływały kwestie geopolityczne – czyli załamanie się rządu Afganistanu i zdobycie Kabulu przez talibów. Nie widać było jednak silnej reakcji na te wydarzenia nawet na rynkach stosunkowo bliskich Afganistanowi. Choć zwycięstwo talibów może być zagrożeniem dla Indii, to indyjski indeks giełdowy Sensex zyskał 0,2 proc. podczas poniedziałkowej sesji. Ustanowił on kolejny rekord. Tymczasem KSE-100, indeks giełdy w pakistańskim Karachi, spadł w poniedziałek o 0,5 proc. Inwestorzy byli więc tam dalecy od paniki. Jeszcze trudniej dostrzec wpływ wydarzeń w Afganistanie na bardziej odległe rynki.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty