Po pandemii 83 proc. Polaków zamierza oszczędzać, w tym blisko 20 proc. spośród tych, którzy nie planowali tego wcześniej. 40 proc. planuje wreszcie gdzieś wyjechać na wypoczynek, a 80 proc. uważa, że będzie częściej niż dotychczas poruszać się samochodem. 60 proc. deklaruje chęć korzystania z prywatnej opieki medycznej. Tak wynika z raportu „Jaka będzie Polska po epidemii?" przygotowanego przez Instytut Badań Zmian Społecznych na zlecenie portalu ZmianySpoleczne.pl.
Jeśli chodzi o oszczędzanie, to niemal co piąty badany chce odkładać więcej niż przedtem. Wśród 30-latków zamierza tak zrobić prawie co trzecia osoba. Najmniej liczną grupą z podobnym postanowieniem są ludzie, którzy ukończyli już 70 lat. Częściej o oszczędzaniu myślą kobiety niż mężczyźni. Jedna piąta ankietowanych twierdzi, że zrezygnuje z zaciągania kredytu, bo woli wolne środki odkładać niż przeznaczać na spłatę zadłużenia. Najwyższy odsetek Polaków prezentujących taką postawę mieszka w małych miastach.
Rzecz jasna deklaracje nierzadko rozmijają się z rzeczywistością. Tym razem rozdźwięk ten może okazać się jeszcze większy niż zwykle – pandemia i kryzys gospodarczy, z którym wiąże się ryzyko utraty pracy oraz dochodów, mogą pokrzyżować plany. Ale z drugiej strony właśnie w takiej sytuacji szczególnie doceniamy korzyści z posiadania oszczędności. I to może wyjaśniać, dlaczego teraz robimy mocne postanowienie, że w przyszłości zaczniemy więcej odkładać.
Najczęściej jedna lub trzy miesięczne pensje
Międzynarodowe badanie „Finansowy Barometr ING" pokazuje, że posiadanie oszczędności deklaruje ponad dwie trzecie Polaków. Taki wskaźnik utrzymuje się od 2015 r. Wcześniej dochodził najwyżej do 50 proc.
Odłożone sumy nie są wielkie. Większość ankietowanych twierdzi, że dysponuje równowartością jednej–trzech miesięcznych pensji netto, choć stopniowo przybywa osób wskazujących, że jest to sześć, a nawet 12 pensji. Ci, którzy w ogóle nie mają oszczędności, często tłumaczą to brakiem wystarczających dochodów (68 proc. według badania ING) albo pojawieniem się spontanicznych czy nieoczekiwanych wydatków (w sumie 21 proc.).