Jedna z największych na świecie giełd finansowych instrumentów pochodnych przetrwała pandemię w dobrej kondycji finansowej, o czym może świadczyć odbudowanie notowań spółki oraz jej wyniki. Poszerzenie oferty o kontrakty terminowe na kryptowalutę ethereum może się okazać przełomowe nie tylko dla firmy.
Podczas pandemii największą bolączką CME Group był niski wolumen transakcji, spowodowany m.in. krótkoterminowymi stopami procentowymi w USA na poziomie bliskim zera. Przez to znaczna część inwestorów postanowiła ograniczyć swoją aktywność na rynku. Sytuację starał się ratować rynek akcji, na którym duża zmienność sprzyjała rosnącej liczbie transakcji. Pozytywnie zaskoczył również dział analiz rynkowych firmy, który choć w IV kw. ubiegłego roku odpowiadał za około 10 proc. przychodów, stanowił mocny punkt w wynikach.
W ostatnim czasie ważnym wydarzeniem dla CME Group było uruchomienie kontraktów terminowych na drugą najpopularniejszą kryptowalutę na świecie – ethereum. Dzięki temu na wzmożonej aktywności inwestorów może skorzystać nie tylko platforma, ale i kurs kryptowaluty, który zdaniem analityków dzięki rosnącej popularności ethereum może szybciej piąć się do góry. Od kilku lat firma oferuje instrumenty pochodne na inną kryptowalutę – bitcoina. Choć dotychczas produkty te odpowiadają za niewielki procent przychodów firmy, to dobrze pokazują kierunek rozwoju spółki.
W IV kw. ubiegłego roku przychody firmy utrzymały się na podobnym poziomie jak w 2019 r., osiągając 1,1 mld dolarów. Zysk brutto skurczył się o 10 proc., do 515 mln dolarów, podobnie jak zysk netto, który wyniósł 424 mln dolarów.