Tym większym zaskoczeniem jest więc fakt, że oferta publiczna firmy Best nie zakończyła się przed czasem. Zapisy na papiery przyjmowano do środy.
Best do tej pory nie miał większego problemu ze znalezieniem nabywców na swój dług. Podczas majowej emisji skierowanej do inwestorów indywidualnych popyt na papiery był tak duży, że zapisy trzeba było zakończyć już po trzech dniach. Tym razem jednak tak gładko nie poszło. Firma do ostatniego dnia przewidywanego okresu trwania zapisu szukała chętnych na obligacje. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" nieznane były jeszcze rezultaty tych zabiegów. Z naszych informacji wynika jednak, że do ostatniego momentu pod znakiem zapytania stało uplasowanie całej puli obligacji. Pod uwagę brane było także przedłużenie okresu na złożenie zapisu.
Przypomnijmy, że podczas tej emisji spółka chciała pozyskać z rynku 60 mln zł. Oferowane papiery mają zmienne oprocentowanie oparte na trzymiesięcznej stawce WIBOR powiększonej o marżę w wysokości 3,4 proc. Oznacza to, że obecnie kupon wynosi 5,1 proc. Papiery mają być wykupione we wrześniu 2022 r. Odsetki mają być wypłacane co kwartał.
Dlaczego Best miał tym razem problem ze znalezieniem nabywców na swoje papiery? Jak wskazują analitycy, może mieć to związek z obecną sytuacją rynkową. Emisja obligacji Bestu zbiegła się w czasie z innymi ofertami obligacji. Pieniędzy na rynku szukał m.in. Alior Bank, który błyskawicznie sprzedał wszystkie obligacje podporządkowane o wartości 150 mln zł. Nie można zapominać, że od 22 listopada inwestorzy indywidualni mogą się zapisywać także na obligacje PKN Orlen. Do wzięcia są papiery o wartości 200 mln zł. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze szykowana na początek grudnia oferta obligacji Skarbu Państwa.