Środowa, pierwsza część dnia na rynku walutowym, stała pod znakiem nieznacznej przeceny złotego. Można było to odczytywać jako reakcję na dane dotyczące inflacji w Polsce. Ta wzrosła do poziomu 4,2 proc. r/r, ale jednocześnie była niższa od oczekiwań.
Temat inflacyjny szybko jednak zszedł na dalszy plan. W drugiej części dnia złoty patrzył przede wszystkim na dolara. Ten osłabiał się na globalnym rynku, a to pomogło złotemu. Po południu nasza waluta umacniała się wobec dolara o około 0,3 proc. i ten był wyceniany na 3,95 zł. Euro taniało o 0,1 proc., do 4,28 zł. Frank drożał o 0,1 proc. i kosztował 4,49 zł.
Złoty czeka na Fed
To jednak nie koniec atrakcji na dzisiaj. Wieczorem poznamy decyzję Fed w sprawie stóp procentowych. Każda zmiana stóp będzie bardzo dużym zaskoczeniem, gdyż rynek spodziewa się, że do pierwszej obniżki dojdzie we wrześniu. Inwestorzy będą jednak uważnie wsłuchiwali się w słowa szefa Rezerwy Federalnej po posiedzeniu.
– Po południu dostaliśmy garść danych z USA – szacunki ADP wskazały na 122 tys. nowych miejsc pracy w sierpniu (co jest poniżej szacunków na poziomie 150 tys.), a indeks Chicago PMI cofnął się do 45,3 pkt.. Słabsze dane nieco przybliżają scenariusz całej serii obniżek stóp w USA począwszy od września. Dzisiaj o godz. 20:00 poznamy komunikat po posiedzeniu Fed, który nie powinien deprecjonować tego scenariusza. Ale to nie komunikat będzie dzisiaj najważniejszy (bo zmiany stóp już dzisiaj nikt nie oczekuje), a konferencja prasowa Jerome'a Powella – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.