Dlaczego przyszły tydzień będzie taki ważny? Po pierwsze, czekają na nas decyzje aż trzech najważniejszych banków centralnych (FED, EBC, BoJ), które zadecydują o swojej polityce monetarnej i tym samym przejdą na wakacyjną przerwę, albowiem następne posiedzenia będą miały miejsce dopiero w drugiej połowie września. Do tego czasu poznamy wiele ważnych odczytów makro z poszczególnych gospodarek, dlatego też decyzje podjęte w przyszłym tygodniu mogą mieć charakter szczególnie istotny.
Jeśli chodzi o FED, to tutaj rynek nie zakłada możliwości na zaskoczenie. FED z niemal 97% prawdopodobieństwem (założenia rynku swapów) podniesie stopy o 25 punktów bazowych. Co jednak istotne, decyzja ta według rynku ma zwieńczyć cykl podwyżek stóp procentowych w USA.
Sytuacja EBC ma się nieco inaczej. Na ten moment rynek zakłada, że w strefie euro stopy zostaną jeszcze podniesione dwa razy, niemniej prawdopodobieństwo na drugą podwyżkę o 25 pb wynosi nieco powyżej 50%, dlatego też zważając na okres między posiedzeniami, możemy spodziewać się dużych odchyleń tych wartości.
Rynki żyją jednak dzisiaj Japonią, a w szczególności porannymi komentarzami BoJ, który potwierdził ostatnie gołębie komentarze obecnego prezesa BoJ. W chwili obecnej Bank Japonii nie uważa za stosowne, aby dostosować program kontroli krzywej rentowności (YCC), co tak naprawdę niweluje nadzieję na to, że ultragołębia polityka Banku ulegnie zmianie. Reakcja rynków na te komunikaty jest natychmiastowa. Jen japoński jest na koniec tygodnia najgorzej radzącą sobie walutą G7, tracąc do dolara amerykańskiego ponad 1%.
Powrót pary USDJPY powyżej psychologicznej bariery 140 to jednak nie tylko efekt informacji z Japonii. Duży w tym udział również samego dolara, który od kilku dni wydaje się negować szerokorynkowe spadki względem innych walut. W tej materii nie można nie wspomnieć o rynku giełdowym, który obecnie żyje sezonem wyników spółek za II kwartał tego roku. Netflix oraz Tesla nie zdołały spełnić oczekiwań inwestorów, co wywołało pokaźne spadki notowań indeksów na Wall Street, wzmacniając odpływ kapitału do dolara. Prawdziwym testem będzie jednak przyszły wtorek oraz środa, kiedy to poznamy wyniki najdroższych pod względem kapitalizacyjnym spółek giełdowych. Jeśli tegoroczne wzrosty notowań nie pójdą w parze z lepszymi od oczekiwań wynikami, to presja na spółki z grupy „Big Tech” może być bardzo duża, co ma szansę jeszcze bardziej rozpędzić USD.