Indeks dolara, mierzący siłę amerykańskiej waluty wobec koszyka innych wiodących walut świata, zyskiwał w piątek po południu 1 proc. i sięgał 106,7 pkt. Wobec jena japońskiego dolar zyskiwał 1,7 proc. – za 1 USD płacono 135,1 jena. Wobec euro amerykańska waluta umacniała się o 0,7 proc. 1 euro kosztowało 1,017 USD. Przed godziną 16.00 kurs dochodził nawet do 1,015 USD i był najniższy od środy. Oczywiście dolar zyskiwał również wobec złotego. Polska waluta słabła późnym popołudniem o 0,7 proc. wobec amerykańskiej. Kurs dochodził nawet do 4,64 za 1 USD. Nadal mu było jednak daleko do poziomu z połowy lipca, gdy sięgał nawet 4,85 zł.

Funt brytyjski tracił podczas piątkowej sesji 0,9 proc. wobec dolara. Późnym popołudniem za 1 funta płacono 1,202 USD, czyli najmniej od 27 lipca. Wyprzedaż brytyjskiej waluty to w dużym stopniu pokłosie czwartkowego posiedzenia Banku Anglii. Co prawda podwyższył on główną stopę procentową o 50 pkt baz. (co było zgodne z oczekiwaniami inwestorów), ale jednocześnie przedstawił prognozę mówiącą, że Wielka Brytania wejdzie pod koniec roku w recesję trwającą aż pięć kwartałów.

Amerykańska waluta jest więc wciąż na wygranej pozycji. Choć USA weszły w techniczną recesję, to sytuacja na rynku pracy jest podobnie dobra jak w czasach boomu. Fed może sobie pozwolić na bardziej agresywne działania niż choćby EBC.