Strach przed globalną recesją napędza ucieczkę inwestorów z ryzykownych aktywów, kierując ich uwagę w stronę dolara, gdzie oczekiwane są dalsze agresywne działania Fedu na stopach. Działania lokalnych banków centralnych – nawet tak imponujące jak na Węgrzech (podwyżka wyniosła aż 185 pb) – nie są skuteczną tarczą przed deprecjacją lokalnych walut. Forint był w czwartek słabszy niż przed wtorkową decyzją. Pytanie zatem, czy spodziewane w przyszłym tygodniu posunięcia RPP będą mieć większe znaczenie dla złotego? Niemniej samo posiedzenie będzie ciekawe ze względu na to, że decydenci miesiąc temu dawali do zrozumienia, że koniec cyklu zacieśniania polityki jest bliski.

Co dalej? Warto się zastanowić, czy nie jest tak, że strach przed recesją jest zbyt duży. Dopiero za kilka miesięcy będzie można ocenić, czy rzeczywiście może nas czekać tak zwane twarde lądowanie gospodarki, a kryzys może być dłuższy niż przy standardowych cyklach ekonomicznych. Odpowiedź na pytanie, co dalej z dolarem i całym rynkiem FX, może zatem tkwić w tzw. postrzeganiu globalnego sentymentu. Kluczowy rejon wsparcia na indeksie S&P 500 to okolice 3500 pkt i być może jego przetestowanie będzie stanowić jakiś punkt zwrotny dla rynków. Co ciekawe, taka sytuacja może mieć miejsce już za kilkanaście dni. Pretekstem mógłby być wzrost oczekiwań co do obniżenia w dół spodziewanej ścieżki podwyżek stóp przez Fed.