U naszego wschodniego sąsiada doszło do największej na świecie dewaluacji spośród odnotowanych w ostatnich dwóch dekadach. Zaczęło się od 24 maja, kiedy to Bank Centralny Republiki Białorusi zdecydował się na uwolnienie kursu rubla białoruskiego. W ciągu następnej doby wobec koszyka walut, złożonego z dolara, euro oraz rubla rosyjskiego białoruska waluta staniała aż o 56 proc. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego o włos pobite zostały dotychczasowe niechlubne rekordy dewaluacji ustanowione w 2002 r. przez Argentynę (54 proc. spadku wartości waluty) oraz w 1994 r. przez Etiopię (również 54 proc.). Od początku roku rubel stracił do dolara już 66 proc., a w stosunku do rubla rosyjskiego ponad 80 proc.
Miński bank centralny broni obecnie oficjalnego kursu rubla białoruskiego na poziomie zbliżonym do kursu z 24 maja. W tym celu w ciągu ostatniego miesiąca podwyższył on swoją główną stopę procentową o 6 pkt proc., do 18 proc., najwyższego poziomu na świecie. Analitycy wskazują jednak, że obrona kursu będzie trudna, możliwa więc jest dalsza dewaluacja.
[srodtytul]Strategia klęski[/srodtytul]
Załamanie białoruskiego rubla jest zarówno efektem populistycznej polityki gospodarczej ekipy prezydenta Aleksandra Łukaszenki, jak i niekorzystnych dla Mińska kontraktów energetycznych z Rosją. Na pogorszenie się kondycji białoruskich finansów poważny wpływ miały
m.in. wzrost cen rosyjskiego gazu i podwyższenie w 2010 r. ceł na ropę sprzedawaną Białorusi przez jej wschodniego sąsiada. Rubryka „surowce energetyczne” była w 2006 r. zbilansowana w białoruskich statystykach handlowych. Ale w 2010 r. był tam już deficyt wynoszący 5,5 mld USD, czyli około 10 proc. PKB. Szybko rósł deficyt na rachunku obrotów bieżących. Zwiększył się on, według danych MFW, z 8,6 proc. PKB w 2008 r. do 16 proc. PKB w 2010 r., a zadłużenie zagraniczne (zarówno sektora publicznego, jak i prywatnego) podskoczyło w tym czasie z 25 proc. do 52 proc. PKB. Krótkoterminowe zadłużenie szacowane jest nawet na 13 mld USD, czyli na ponad cztery razy więcej niż wynosiły na początku roku szybko topniejące białoruskie rezerwy walutowe.