Po tym jak na koniec I kwartału notowania zawróciły z półtorarocznego minimum na poziomie 4,2080, w poniedziałek przejściowo dotarły do 4,2483. Źródeł osłabienia złotego należy doszukiwać się przede wszystkim w czynnikach technicznych. Wpływu na wycenę polskiej waluty nie miały natomiast poniedziałkowe odczyty PMI w przemyśle, w tym niższa od konsensusu publikacja krajowa. Na rynku obligacji kontynuowany był trend spadku dochodowości wzdłuż całej krzywej. W rezultacie rentowność 2-latki obniżyła się po raz pierwszy od stycznia poniżej bariery 2,0 proc. Do najniższego poziomu od końca grudnia zniżkowała natomiast dochodowość 10-latki, która zakończyła dzień poziomem 3,46 proc.
Ten tydzień obfituje w publikacje makroekonomiczne, z których najważniejszy będzie piątkowy raport z rynku pracy w USA za marzec. Istotne dla zachowania rynków mogą być również protokoły z posiedzenia Fedu i EBC. W przypadku Fed uwaga inwestorów koncentrować się będzie na ewentualnych wskazówkach co do rozpoczęcia procesu zmniejszania sumy bilansowej. Z kolei w przypadku doniesień z EBC rynek doszukiwać się będzie potwierdzenia spekulacji na temat mylnej komunikacji z rynkiem. W czwartek i piątek Donald Trump spotyka się z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Złoty po blisko dwóch tygodniach aprecjacji powinien z początkiem kwietnia oddać nieco ruchu umocnienia, stąd kierunek 4,2650 w notowaniach EUR/PLN uznaję za obowiązujący.