Zwiastowało ją już zamknięcie sesji amerykańskiej w piątek, kiedy tamtejsze indeksy zanotowały relatywnie wysokie zwyżki, a także zwyżki indeksów na zakończeniu poniedziałkowej sesji w Azji (poza Japonią, która obchodziła święto). Początek tygodnia upływał przy pustym kalendarzu publikacji danych makroekonomicznych, brakowało w nim także wystąpień przedstawicieli EBC i Fedu. Niewątpliwie były to czynniki wpływające na wyciszenie emocji z ostatnich dni. Zniknął ponadto element budzący niepokój inwestorów w postaci kolejnego shutdownu w Stanach Zjednoczonych, a to dzięki temu, że amerykański Senat zdołał ostatecznie przegłosować stosowną ustawę w piątek, zaraz po nim zrobiła to Izba Reprezentantów, a następnie podpisał ją prezydent Donald Trump. „Zamknięcie" rządu federalnego, już drugie w tym roku, potrwało tym samym zaledwie kilka godzin. Poprawa sentymentu i wzrost apetytu na ryzyko przełożyły się na kurs EUR/USD, który notowany był w poniedziałek pomiędzy 1,22 i 1,23. Jednocześnie większym zainteresowaniem cieszyły się waluty uznawane za bardziej ryzykowne, w tym polski złoty. Para EUR/PLN notowana była poniżej 4,18. Poniedziałek przyniósł także zwyżki rentowności treasurysów i bundów (o 1–3 pkt baz.). W ślad za nimi rosły także rentowności polskich papierów skarbowych, zwłaszcza o dłuższych terminach zapadalności (o około 1–2 pkt baz.).