Przyczyniła się do tego na początku tygodnia jastrzębia interpretacja wystąpienia prezesa Fedu J. Powella przed Kongresem, który w optymistycznym tonie ocenił kondycję gospodarki USA. Rynek wypowiedzi te zinterpretował jako otwarcie drogi do czterokrotnego podwyższenia stóp procentowych w USA w tym roku. Ocena taka mogła być jednak nieco na wyrost, i w trakcie drugiego wystąpienia w czwartek Powell starał się tonować te oczekiwania, używając bardziej gołębich argumentów. Złagodzenie retoryki przez Powella nie było jednak w stanie poprawić nastrojów na rynkach, które pod koniec tygodnia popsuła informacja o wprowadzeniu ceł przez administrację Donalda Trumpa na importowane do USA stal oraz aluminium. Gorsze nastroje na rynkach szkodziły notowaniom złotego. Kurs EUR/PLN zbliżył się do 4,20. Przeciwko dalszej, głębszej wyprzedaży złotego przemawiają jednak dane makroekonomiczne napływające z Polskiej gospodarki. Odbicie inwestycji pod koniec ubiegłego roku potwierdziły składowe dane nt. PKB. Odczyt PMI za luty z kolei potwierdził dobrą kondycję gospodarki na początku tego roku. Dodatkowo ponownie na plus zaskoczyły informacje nt. wykonania budżetu. O kursie złotego nadal będą decydować czynniki zewnętrzne. Wsparcia po raz kolejny złoty nie otrzyma od RPP. Na zaplanowanym w przyszłym tygodniu posiedzeniu Rady spodziewamy się, że utrzymana zostanie retoryka zakładająca brak podwyżek stóp procentowych w tym roku.