W pierwszej sprawie nadal szły ku gorszemu, retoryka obu stron jest coraz ostrzejsza, rynki zastanawiają się nad konsekwencjami działań wobec Huawei. Bardzo wyraźnie widać, że w konflikcie nie chodzi wymianę handlową, ale o coś znacznie więcej. Ponieważ cła są na razie głównym orężem USA, trudno wyobrazić sobie jego porzucenie w sytuacji, kiedy główne cele wręcz nie są jeszcze przedmiotem negocjacji. To brak akceptacji USA dla etatystycznego modelu chińskiej gospodarki, z subwencjami, zamknięciem rynku i brakiem ochrony praw intelektualnych w pakiecie. Z drugiej strony mało prawdopodobne jest, aby budujące swoją pozycję międzynarodową Chiny dały się tak łatwo zepchnąć na pozycję drugorzędnego gracza. Rynki będą więc jeszcze przez bardzo długi czas funkcjonowały w negatywnym otoczeniu geopolitycznym.

W Europie mamy jeszcze obawy o wzrost znaczenia populistów w nowym europarlamencie, mimo dość słabego ich wyniku. Bundy rozpoczęły tydzień z rentownością w okolicach -0,13 proc., najniżej od września 2016 r. Także amerykańskie papiery pobiły tegoroczny rekord. Rentowność dziesięciolatki spadła przejściowo poniżej 2,3 proc. – ostatni raz była tam tuż przed wyborem prezydenta. Bezpośrednim impulsem był zaskakująco słaby odczyt wskaźników PMI. Należy jeszcze dodać, że oba główne banki centralne w wyraziły wątpliwości co do dalszego wzrostu inflacji. Byki na rynkach obligacji mają się dobrze. ¶