Ta perspektywa podbija sentyment wokół rynków akcji, ale i też zachęca do zainteresowania się inwestorów bardziej ryzykownymi aktywami. Rynek zdaje się być „przekonany", że stopy w USA spadną już w lipcu (ponad 80 proc. prawdopodobieństwo), co sprawia, że kluczowe staje się posiedzenie w przyszłym tygodniu (19 czerwca), które teoretycznie powinno „zapowiedzieć" lipcowy ruch. Trudno ocenić, czy tak się stanie – w każdym razie członkowie FED mają już tzw. ciszę medialną, więc wpływ na rynek będą mieć publikacje danych makro – dzisiaj poznamy inflację CPI, a pojutrze dynamikę sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej – oraz opinie potencjalnych „influencerów".
Wczoraj wpływ na dolara miał sam Donald Trump, który przyznał, że inne waluty (jak euro) są „zdewaluowane" i powtórzył, że FED powinien ciąć stopy procentowe. Rynek bardziej spogląda jednak na front amerykańsko-chiński, a tutaj pojawia się coraz więcej opinii (po obu stronach), że „kolacja prezydentów" na szczycie G-20 może być czysto kurtuazyjny charakter... W efekcie nadal będzie wisieć perspektywa podwyższenia ceł na Chiny w wakacje, co staniem części ekonomistów może sprowokować globalną recesję. Na razie jednak rynki zdają się być skoncentrowane na FED.
Wykres koszyka BOSSA PLN pokazuje, że po mocnym wybiciu w górę w zeszłym tygodniu, rynek nie ma większej chęci do korekty, co w pewnym sensie jest pozytywne. Tyle, że jednocześnie stoimy na średnioterminowych oporach i te nie zostały pokonane...
Wykres tygodniowy BOSSA PLN
W przypadku EURPLN uwagę zwraca wczorajsza próba podbicia do oporu 4,2660, która wpasowała się w koncepcję tzw. ruchu powrotnego. To może sugerować, że rynek może próbować teraz zejść poniżej wsparć 4,2532-4,2550 i przetestować kluczowy poziom 4,2451 (dołek z sierpnia ub.r.).