Polski rynek długu podążał za rynkami bazowymi, a tam rentowności rosły. To efekt większego apetytu na ryzyko. Wśród inwestorów rosną nadzieje na przesunięcie terminu wyjścia W. Brytanii z UE. To zwiększa szanse na uporządkowany rozwód, który będzie możliwie najbardziej łagodny dla obu stron. Nieprzerwanie trwają rozmowy handlowe na linii USA–Chiny, dając coraz większe nadzieje na porozumienie. W efekcie trwającego optymizmu na rynkach akcji rentowności obligacji znów znalazły się przy górnym ograniczeniu wąskiego przedziału wahań rysowanego od czterech tygodni. Trudno mówić o zmianie nastawienia, bo to tylko kilka pkt bazowych więcej, niż zaakceptowali inwestorzy podczas piątkowej aukcji. Po południu obligacje dwuletnie oferowały 1,47 proc. w skali roku, obligacje pięcioletnie 1,75 proc., a dziesięcioletnie 2,02 proc. Wzrost apetytu na ryzyko widać było też na rynku walutowym. Po obserwowanej w ub. tygodniu płytkiej korekcie para EURPLN znów kierowała się w stronę dołka wyznaczonego we wtorek. Znajduje się on wyraźnie poniżej 200-dniowej średniej kroczącej. W relacji do euro złoty jest więc najmocniejszy od końca czerwca. W czwartek inwestorzy poznają wstępny odczyt październikowej inflacji i plan podaży obligacji na listopad. Ze wstępnych informacji MF wynika, że mogą się odbyć dwie aukcje. ¶