USA / CHINY / RELACJE HANDLOWE: Decyzja nt. cofnięcia części ceł nie została jeszcze podjęta przez prezydenta Donalda Trumpa, stwierdził wczoraj wieczorem Peter Navarro z Białego Domu, czym nieco ostudził nastroje. Wcześniej źródła w Białym Domu potwierdziły prawdziwość chińskich doniesień o tym, że strony zgodziły się, co do tego, aby rozpocząć proces proporcjonalnej redukcji ceł w etapach. Później chińskie źródła dodały, że Amerykanie mieli zaproponować cięcie ceł tylko w wybranych obszarach, pozostając na stanowisku, że istotne redukcje pojawią się dopiero przy osiągnięciu porozumienia w kolejnych fazach umowy handlowej. Co ciekawe wczoraj pojawiły się też plotki, jakoby strony nadal dążyły do zawarcia pierwszego etapu porozumienia w listopadzie, choć nie zostały potwierdzone. Rzecznika Białego Domu poinformowała tylko, że nadal nie została podjęta decyzja o lokalizacji i czasie spotkania prezydentów. Ten mix informacyjny doprowadził do nieznacznej korekty na giełdach, a na rynku FX przesunięcia w stronę „bezpiecznego" jena i franka.
CHINY / DANE: Bilans handlowy za październik wypadł lepiej od prognoz – nadwyżka wyniosła 42,8 mld USD (szacowano 40,1 mld USD), a dynamika eksportu zmalała tylko o 0,9 proc. r/r (oczekiwano -3,9 proc. r/r). Mimo tego juan koryguje dzisiaj wczorajsze umocnienie za sprawą niejasnych informacji, co do porozumienia handlowego.
EUROSTREFA / NIEMCY: Lepsze dane nt. bilansu handlowego opublikowano też z Niemiec. We wrześniu nadwyżka wzrosła do 19,2 mld EUR z 18,7 mld EUR po korekcie w sierpniu, a obie składowe były na plusie (eksport 1,5 proc. r/r, import 1,3 proc. r/r). W efekcie wspólna waluta próbuje dzisiaj nieznacznie odbijać po wcześniejszych spadkach.
OPINIA ANALITYKA: Komu wierzyć?
Czy Donald Trump stał się zakładnikiem „lobby" z Wall Street? Prezydent USA nie omieszkał wczoraj napisać na swoim Twitterze, że jest zadowolony z nowych maksimów na giełdowych indeksach. Te z kolei to wynik wcześniejszych doniesień Chińczyków, jakoby Amerykanie zgodzili się, aby elementem „pierwszej fazy" porozumienia była proporcjonalna redukcja nałożonych wcześniej ceł. Co ciekawe Trump nie miał jednak czasu, a może ochoty (?), aby odnieść się do tego kluczowego przecież wątku. Dopiero później „amerykańskie źródła" potwierdziły, że o takim scenariuszu dyskutowano, ale później pojawiły się informacje, że żadne decyzje w tej sprawie nie zostały podjęte, a Peter Navarro wyjaśnił sprawę prosto – ostateczny ruch należy do Donalda Trumpa. A na jaki ruch zdecyduje się prezydent? W komentarzach z ostatnich dni zwracałem uwagę, że zbyt duża uległość wobec Chińczyków, może podważyć sens wcześniejszych, agresywnych działań. Teoretycznie to może obrócić się też przeciwko Trumpowi, który tak zabiega teraz o poprawę swojego wizerunku w kampanii wyborczej.
Co dalej? Zobaczymy. Warto jednak powtórzyć pytanie z wczoraj – na ile rynkom starczy wiary / nadziei/ cierpliwości (niepotrzebne skreślić), aby podtrzymać ostatni optymizm?