Uwaga inwestorów poza stałymi już elementami, jakimi są liczba zachorowań na Covid-19, procesy szczepień w poszczególnych krajach oraz lockdowny, skupiona była w poniedziałek na Turcji. W sobotę prezydent tego kraju R.T. Erdogan odwołał ze stanowiska po zaledwie czterech miesiącach urzędowania gubernatora banku centralnego N. Agbala. Wyraził w ten sposób swoje niezadowolenie z ubiegłotygodniowej, mocniejszej od oczekiwań podwyżki stóp procentowych w Turcji (o 200 pkt baz.). Jednocześnie na stanowisko powołany został S. Kavcioglu, zwolennik obniżek stóp procentowych. Podczas azjatyckich notowań bardzo mocno, bo aż o 15 proc., osłabiła się wobec USD turecka lira i istniało ryzyko, że ta zawierucha zaszkodzi także innym walutom w regionie, tj. z tego samego „koszyka" co TRY, w tym polskiemu złotemu. Tak się jednak nie stało. Kurs EUR/PLN w poniedziałek wręcz zyskiwał na wartości, schodząc z okolic 4,6250 na otwarciu europejskiej sesji do około 4,5940 na jej zamknięciu. W tym samym czasie osłabiał się dolar wobec euro: para EUR/USD „podniosła się" z okolic 1,1880 do około 1,1930. Poniedziałek był jednocześnie dniem umacniania się obligacji rządowych, zarówno na rynkach bazowych, jak i w Polsce. Rentowność bundów zeszła w dół o około 1 pkt baz., rentowność treasurysów – o 1–4 pkt baz., rentowność zaś polskich SPW – o 1–3 pkt baz. ¶