Wszystko zmieniło się jednak po publikacji raportu NFP za maj, który nie wypadł źle, ale pokazał, że Rezerwa Federalna pod niektórymi względami ma trochę racji. Czy Fed wobec tego ma spokój pod względem obaw o inflację? Przynajmniej do czwartku, kiedy poznamy kolejny odczyt inflacyjny ze Stanów Zjednoczonych?
Długo wyczekiwany raport dotyczący zmiany zatrudnienia w USA (NFP) za maj nieco rozczarował. Odczyt wyniósł 559 tys. przy oczekiwaniu 675 tys. Oczywiście wciąż jest to wyraźnie lepiej niż w kwietniu, ale jednak zbyt mało, aby mówić o znaczącej poprawie sytuacji na rynku pracy, która gwarantowałaby zmianę polityki monetarnej. Reakcja rynku przypominała schemat „złe wieści, to dobre wieści", co jest powiązane z tym, że Fed ma kolejny raz pretekst do utrzymania polityki bez zmian. Co więcej, przynajmniej na ten moment powinny ucichnąć spekulacje na temat tego, że Fed rozpocznie dyskusje o normalizacji już podczas czerwcowego posiedzenia. Wciąż jednak nie wiadomo, czy ostatnio nieco gorsze odczyty to nie efekt jednorazowych czynników. Część osób nie chciała wracać do pracy ze względu na różnego rodzaju transfery. Niemniej około połowa stanów ma już zrezygnować z dopłat dla bezrobotnych w związku z pandemią, co powinno przywrócić chęć do pracy. Druga rzecz to dalszy wzrost płac, który może wygenerować jeszcze większą presję inflacyjną i ostatecznie może okazać się, że inflacja wcale nie będzie przejściowa i zadomowi się na obecnie wysokich poziomach na dłużej. Oczekiwania dotyczące odczytu inflacji za maj wskazują na wzrost na poziomie 4,7% r/r przy poprzednim odczycie 4,2% r/r. Niektórzy sugerują jednak, że inflacja jest w stanie przebić 5%. W takim przypadku ponownie możemy obserwować presję na jakieś działanie ze strony banku centralnego, co może pomóc amerykańskiemu dolarowi odzyskać swoją pozycję.
Para EURUSD miała problemy, żeby wyjść powyżej poziomu 1,2250. Tak naprawdę trudno szukać czynników, które miały stać za potencjalną siłą euro. Z drugiej strony sam Europejski Bank Centralny jest tak naprawdę bez amunicji, więc brak działań może być traktowany pozytywnie przez inwestorów. Z drugiej strony dalsze losy najważniejszej prawy walutowej będą zależeć głównie od tego, co będzie działo się w Stanach Zjednoczonych.
Z teorii ekonomicznych wiemy, że wysoka inflacja nie jest zbyt dobra dla waluty. Oczywiście ta zależność nie działała w ostatnich latach, kiedy inflacja nie była problemem, a wręcz byłą pożądana. Z drugiej strony dynamika inflacji osiąga wartości bliskie 5% w wielu miejscach, w tym w Polsce. To jednak nie przeszkadza polskiemu złotemu, który jest obecnie bardzo mocny i notuje najlepsze poziomy przynajmniej od kilku miesięcy.
Przed 10:00 za euro musieliśmy płacić 4,4573 zł, za dolara 3,6644 zł, za franka 4,0762 zł, za funta 5,1797 zł.